Modlitwa czy działanie w XXI wieku.
sierpień 2, 2017 by Jarek
Kategoria: Po prostu życie
Nie wytrzymałem, gdy po raz kolejny w moim życiu usłyszałem, że “…modlimy się i dziecko już jest prawie zdrowe, my widzimy wyraźną poprawę”. Modlitwa dla tych, którzy wierzą jest konieczna, ale w XXI wieku to wiedza jest kluczem terapii poprawiających funkcjonowanie dziecka z zespołem Downa, autystycznego…i nie można modlitwą zasłaniać swojej niechęci do wiedzy XXI wieku po prostu.
Zawsze będę powtarzał, że należy oddzielić życie duchowe, religię, kościół od teraźniejszości, rzeczywistości i leczenia. Nie można rodzicowi dziecka nic kazać, nie można zmusić go do czegokolwiek dopóki nie “ubierze się jego butów”. Z drugiej strony należy jednoznacznie wskazać, że XXI wiek to nie czas ciemnogrodu, pomimo chęci polityków do tego. Wiedza gwałtownie rośnie i pokazuje jak wiele można zrobić i w takich czasach, ja nie znajduję zrozumienia do takiej ucieczki od wiedzy i zasłanianiem się religią, modlitwą, tytułem niewiedzy, lenistwa czy fanatyzmu. Można kochać, darzyć miłością dziecko, można modlić się o jego uzdrowienie ALE TRZEBA CIĘŻKO PRACOWAĆ, STARAĆ SIĘ I LECZYĆ NAWET NAJMNIEJSZE PROBLEMY, BO W XXI WIEKU JEST TO MOŻLIWE, A SUMA DROBNYCH “POPRAWEK” DAJE DUŻY POSTĘP!
LECZMY, CI KTÓRZY TEGO POTRZEBUJĄ NIECH SIĘ MODLĄ I KOCHAJĄ OLBRZYMIĄ MIŁOŚCIĄ DZIECKO, ALE NIECH LECZĄ HASHIMOTO, NIEDOCZYNNOŚĆ TARCZYCY, OSTEOPOROZĘ, NIERÓWNOWAGĘ PRZEKAŹNIKÓW, PRZESIĄKLIWE JELITA, DYSBIOZĘ JELIT, AGRESJĘ, DEPRESJĘ, ZŁE WIDZENIE PRZESTRZENNE, WYSOKIE CIŚNIENIE…ludzie w Polsce to leczą, nieprawdaż?
Dziwne jest to co czytam, jakby dwa zwalczające się obozy. Wiara i nauka powinny się uzupełniać. Polecam Księga Mądrości Syracha 38,12. Pozdrawiam! Lucy
Lucy: wiara wyklucza wiedzę i naukę, ale też broni przed jej wykorzystaniem w niewłaściwy sposób…choć nie wszyscy się z tym zgodzą. Tak było od czasów powstania religii, w starożytności, średniowieczu…czy w XIXw. Zawsze religia w historii była elementem hamującym postęp, gdyż często podważał on sens istnienia religii. Teraz dokładnie tak samo się dzieje. Religie hamują postęp, gdyż zabiera to jej wyznawców, albo ogranicza ich przywiązanie do systemu wiary i sytemu jej wyznawania. Dopiero rozdzielenie kościołów od powstających państw zmieniło tą sytuację w XXw, a wiedza rozwija się tam gdzie kościoły są “równe” sobie i “równe” wszystkim ludziom, tam pragmatyzm ideowy kształtuje świadomość postępu, a nie hamuje go tylko by hamować. Nie uważam, że religia jest zbędna. Uważam jednak że powinna ona nie narzucać swojej ideii, tym którzy w nią nie wierzą. Dzisiaj światełko ewangielizacji stosowane przez wszystkie religie, zawsze ma w tle narzuenie swojej woli innym, a to już jest fanatyczne dążenie do panowania…a nauka pojawi się w Chinach, Korei, Singapurze, gdzie dominuje “religia ” państwowa, która nie ma ograniczeń takich jak Polska. Na tym polega współczesny bezwzględny świat. Nie warto zakazywać, bo to co zakazne i tak będzie poznane…czy nam się to podoba czy też nie. Pozostaje zawsze wybór: czy chcemy mieć na to wpływ, czy nie.
” łaska buduje na naturze” czyli jest dokładnie tak jak mówisz Jarku, a antogonizujesz troszeczkę ze swojej niewiedzy odnośnie tematów religijnych. Tak mi się wydaje. Słusznie krytykujesz postawę gdzie modlitwą zasłania się lenistwo, ignorancję…” w istocie religii jest tak ” ze mamy sobie czynić ziemię poddaną” czyli badać, i wykorzystywać dobrze jej zasoby, badać prawa rządzące światem i wykorzystywać je do dobrych celów, które uregulowane są kodeksem ( dekalogiem w przyp. Religii chrześcijańskiej )…” pracuj tak jakby wszystko miało zależeć od Ciebie a módl się tak jakby wszystko zależało od Boga” to jedna z zasad Jezuitów, którzy tworzyli szkoły, mieli swoich uczonych i stawiali na postęp wiedzy…Mylisz się ze kościół hamował i hamuje naukę – owszem zdarzały się nadużycia jak w przypadku Giordano Bruna ( za co kościół przepraszał później ) ale np Kopernik był księdzem katolickim, cała scholastyka w średniowieczu, uniwersytety tworzone przez bractwa i kościoły . Jest tego ogrom. To do czego pijesz to wersja pogańska wiary, bazująca na przesądach , religia zpauperuzowana gdzie ludzie mieszają wszystko to co było kiedyś w kulturze pogan do religii i w ten sposób powstaje dziwny i popularny twór religijny który właśnie hamuje wszelki rozwój, zasłania się religia bo wygodniej nic nie robić i czekać na mannę z nieba. Bóg błogosławi mądrym i pracowitym oraz słabym i chorym…moglabym tutaj przytoczyć setki przykładów gdzie religia wspiera naukę … Watykan ma swoje obserwatoruim astronomiczne, wspiera teorie ewolucji ( kreacjonizm to osobiste poglądy, głównie protestanckie, nie oficjalne stanowisko kościoła) wielu księży to naukowcy. Racja ze kościół nigdy nie wesprze metod takich jak in vitro, aborcji lub metody o której pisałeś ostatnio ( ze wyeliminowano wadliwy gen w zarodku ludzkim ) gdyż uważa życie za święte od początku – nie możesz mieć o to pretensji.. natomiast nauka idzie różnymi ścieżkami i nie zawsze musza to być wątpliwe etycznie metody gdzie robi się eksperymentu na zarodku ludzkim, na jego materiale genetycznym…są to metody najbardziej wspierane finansowo ale nie jedyne możliwe…
Polecam książki ks Hellera – astrofizyka :)
Karo historia uczy, że każdy widzi tylko to co chce zobaczyć. Zakon jezuitów z jego misją edukacyjną był narzędziem w rękach Habsburgów by kontrolować reformacyjne zapędy ich poddanych. Analogia w dzisiejszej Polsce jest bezdyskusyjna. Co do Kopernika…hmmm to był nieprzemyślany argument. Jego dzieło było gotowe dużo wcześniej a publikacja była wstrzymywana ze strachu przed kościołem….stąd druk miał miejsce w Norymberdze ogarniętej już Reformacją.
Jarku, to tylko potwierdza, że nie problem w religii, tylko w polityce. Polityka zawsze używała religii do swoich celów, wykorzystując tych hierarchów, którzy byli przekupni, lub wprowadzała “swoich Ludzi” w szeregi duchownych po to aby wykorzystać ogromną moc religii. To politykom zależało aby wiedzę trzymać na wodzy i kontrolować jej przepływ bo przecież wiadomo, że mało wykształconym ludem lepiej sterować…To samo dzieje się dziś z islamem ( kiedyś dzięki krajom arabskim przetrwała cala antyczna literatura (np. wszystkie pisma arystotelesa) ponieważ to Arabowie jako jedni z niewielu umieli czytać i pisać i przepisywali księgi, podobnie mnisi chrześcijańscy). Sama religia odarta z mariażu z polityką to coś zupełnie innego, duża część kościoła stara się nie wchodzić w politykę, bo Ewangelia jest a polityczna. Owszem mogą się wypowiadać i wpływać na politykę społeczną ale poprzez głos w dyskusji, do którego w demokracji mają prawo, ale nie mogą używać Ewangelii do celów politycznych. (Niestety środowiska takie jak np. Toruń – robią to nagminnie). Duży temat. Na pewno nie na to miejsce i tę formę.Pozdrawiam