Mój ONZ, mój Światowy Dzień Zespołu Downa cz.2
Gdy wchodziłem do budynku ONZ nagle zauważyłem ogromną ilość niezwykłych eksponatów z całego Świata. ONZ to wnętrza niczym w jakimś niezwykłym, bardzo ciekawym muzeum…ale to pozory, gdy wchodzi się na salę obrad i spotyka się ludzi.
Już dzisiaj zadaję sobie pytanie czy warto było jechać tyle kilometrów. Program, jak i słowa wypowiadane były słyszane, przerabiane przeze mnie setki, tysiące razy. Czy miało to sens powtarzać je po raz kolejny?
LUDZIE oni są niepowtarzalni! Zawsze zaskakujący, zawsze ciekawi, gdy chcą coś powiedzieć. Dla mnie możliwość porozmawiania z ludźmi była kluczowa.Dla LUDZI warto było przyjechać!
Sala obrad
Podczas obrad nie było to możliwe, ale ten czas przed, ten czas po był dla mnie niezwykłym doświadczeniem.
Dr William Mobley Dr George Capone
Gdy zszedłem na salę obrad czekali na mnie, tak czekali na mnie: Dr William Mobley i dr George Capone. Kim oni są, świetnymi specjalistami w zespole Downa. Z jednej strony naukowcy, z drugiej typowi ludzie. Doktora Capone osobiście już znałem wcześniej, więc jak podszedł do mnie to nie zrobiło to na mnie wrażenia. Ponieważ jest to człowiek o świetnym poczuciu humoru spodziewałem się jakiegoś żartu, on jednak podciągnął mnie do jego towarzysza i po prostu powiedział:” Doktor Mobley, Jarek from Poland”. Nie spodziewałem się, że doktor Mobley mnie jeszcze pamięta, a on zaskoczył mnie wspominając naszą wymianę maili, było to miłe.
Po chwili podeszła do nas Carolyn Cronin z którą już wcześniej miałem prawie ponad godzinna rozmowę. Jest ona prezydentem LuMind Foundation wcześniej DSRTF. Za nią przyszła Dr Yvonne Maddox i mieliśmy niezwykłą rozmowę o problemach ludzi z ZD, pierwszej generacji która była leczona,wspierana w różny sposób, osiągnęła bardzo dużo, a teraz przekracza wiek 40 lat, który do niedawna był niemożliwy do osiągnięcia dla osób z ZD.
Carolyn Cronin jest na pierwszym planie, obok niej siedzi dr. Yvonne Maddox i dr.Wiliam Mobley.
Słuchając i prowadząc w pewnym momencie obrady byłem pod wrażeniem oddania się wielu ludzi sprawie.
Nie miałem do tej pory takich spotkań jak z Benjaminem, czy Deborą. On pasjonat sportów po trzydziestce. Ona oddana dzieciom nauczycielka. Obydwoje mówiących o swoich pasjach z pasją i oddaniem, a potem Vera Mendes. Zaskoczyła mnie tym, jak oficjel Ministerstwa może być emocjonalny i wrażliwy.A obok niej doktor Balbir Singh wyniosła osobistość z Singapuru, gdy patrzy się na niego z oddali. W trakcie rozmowy o tym jak tworzył ruch wsparcia dla osób z ZD w Azji, pogodny radosny i cierpliwy.
Dla nich i nie tylko dla nich warto było tam się pojawić. O czym mówili popatrzcie tutaj:
Są tam tylko dobre słowa.