“Moja ciąża”.
lipiec 16, 2020 by Jarek
Kategoria: Wiedza o Zespole Downa
Od zawsze piszę, że to co ludzkie nie powinno być nam obce. Zatem czy powinniśmy się dziwić, że kobieta z ZD chce mieć dziecko? Czy powinniśmy się dziwić, że chce mieć rodzinę? To jest historia, która zmieniła wiele nawet w USA.
NIESPODZIEWANE MACIERZYŃSTWO- historia kobiety z zespołem Downa, która urodziła syna.
To jest tytuł tej historii. Postaram się za autorką opisać Wam historię niezwykłą. Spolszczę przy tym trochę imiona, by czytało się tą relację lepiej.
Był rok 2016. Patti White umieściła zdjęcie na fanbooku the National Down Syndrome Congress. Na nim zdjęcie szczęśliwej matki, jej córki Lisy mającej 50 lat i zespół Downa, a obok jej syna Nika mającego 20 lat, także zespół Downa.
Historia Lisy jest intrygująca. Była osobą wysoko funkcjonującą, samodzielną, która podjęła decyzję o samodzielnym życiu, zaakceptowanym przez jej mamę Patti. To ona zorganizowała jej życie, cały system wsparcia tej samodzielności określany jako circle of support. Lisa stała się artystką o dużym uznaniu, osobą samowystarczalną w wielu aspektach, ciężko pracującą.
Mama Lisy była trenerką rodzenia. Lisa przeszła przez system edukacji seksualnej.
Lisa w pracy spotkała ojca Nika. Ona mając 29 lat, on 24 lata i także z zespołem Downa, pracowali w sklepie razem. Patti była szczęśliwa relacją córki, rozmawiały o zagrożeniach jakie może przynieść seks i wciąż jednak myślała, że nie jest to możliwe pomiędzy osobami z zespołem Downa. Była wciąż szczęśliwa szczęściem córki.
Pewnego dnia, gdy wróciła z pracy dostała informację, że zostanie babcią…od swojej córki Lisy. Jak czytam oryginalny artykuł widzę siebie “napompowanego” historycznie złą wiedzą i pytającego się samego siebie:
JAK TO MOŻLIWE! PRZECIEŻ FACET MA ZESPÓŁ DOWNA, A CI MAJĄ NIE MÓC MIEĆ DZIECI!!!
W tej historii pojawia się wątek aborcji, jako jednego z rozwiązań ze względu na oczywisty ZD u płodu, ale i u rodziców !!!
Jednak postanowiono czekać na wnuka. Lisa i ojciec jej dziecka przeszli trening przedporodowy. Ból ciąży był jednak tak trudny że Lisa z góry stwierdziła, że to jest pierwsze i ostatnie dziecko. Urodziła w 35 tygodniu, a poród był wywołany farmakologicznie. Pojawienie się dziecka było czasem szczęścia. Dla Lisy potwierdzeniem, że może więcej niż ktokolwiek się spodziewał. Dla ojca Nika nowym obowiązkiem. Dla Patti mamy Lis, czasem wsparcia i poświęcenia, choć była szczęśliwa wnukiem.
Życie było jednak dramatyczne. Ojciec Nika zmarł gdy ten miał 5 lat, co miało istotny wpływ na zdrowie Lis i konieczną operację na sercu.
Patti matka Lis próbowała jej pomóc, jednak nie było tak oczywiste. Przez 3 dni w tygodniu próbowała pomagać córce, jednak ona sama była ponad oczekiwania zdolna sobie samodzielnie radzić.
Jak Nik, syn Lis, mówi o swojej mamie i o Patti swojej babci…warto to przeczytać:
„Mam dwie mamy. Moja mama Lisa to moja największa przyszłość w moim życiu. Daje mi życie, daje miłość, rodzi i daje mi szczególne potrzeby, zawsze jest cudowna i piękna. ”…ale Patti z jej poświęceniem wciąż tam jest.
Historia niezwykła, historia zmieniająca wiele, historia jakich być może wiele, choć ich nie znamy schowanych głęboko przed wszystkimi.