Na bajkową wieżę z dawnego Śnieżnika

czerwiec 24, 2024 by
Kategoria: Wydarzenia

Nigdy mi się taka sytuacja nie zdarzyła. Wyszliśmy z lasu, popatrzyliśmy przed siebie i było wow…czy ja jestem w bajce? Potem wysłałem zdjęcie tym, którzy lubią góry jak my i wciąż powtarzało się ta odpowiedź: GDZIE TO? No właśnie, gdzie jest ta “górska bajka” :)

To, że Janek jest w Francji nie oznacza, że nie możemy iść w góry, ba nawet musimy. Kamil musi mieć rozgrzewkę, gdyż jedzie w Tatry. Postanowiliśmy zatem wyruszyć na szlak, który Jankowi mógłby się nie spodobać, bo łatwy i przyrodniczy, a nie skalisty, wspinaczkowy, na górę Větrov w Czechach, tuż między Śnieżnikiem a Postawną. Miało być świetnie i duużo łatwiej, bo jednego mniej. I tak było. Było wspaniale, cicho, bajkowo i odpoczęliśmy, jak nigdy dostosowując się do jednego, tego który pędzi do przodu :)

IMG_4086 IMG_4088 IMG_4089

Od razu pojawiła się refleksja w mojej głowie: to co przeznaczaliśmy na Jasia, zostaje tym razem u nas…i jak zwariowany zacząłem oglądać kwiaty na wspaniałej łące. Przy komplecie byłoby to utrudnione, a tak nawet zapach udało się “zdobyć”.

IMG_4091 IMG_4092

Przeszliśmy przez łąki do miejscowości Ostružná. Tam już idąc zielony szlakiem patrzyliśmy na nowe dla nas okolice. Jak zwykle postanowiliśmy sobie skrócić drogę i zdobywając szczyt Hřebeňák zejść do doliny po prostu w dół. Kamilowi trochę to nie pasowało, bo błoto przecież. Jakoś ulżyło mu, gdy dotarliśmy do szczytu, a tam już błota nie było.

IMG_4093 IMG_4095 IMG_4096 IMG_4097

Jaka jest różnica między chodzeniem po górach w rodzinnym komplecie, a bez jednego syna? Było ciszej. Nie było zazdrości. Kamil nie uciekał za daleko. Nie było marudzenia. To jest chyba ważne, nie trzeba było zatrzymywać się, gdyż przecież każdy z nich potrzebuje chwilkę na picie, jedzenie, inaczej, w innym momencie. To było czuć, bo szliśmy bez “hamowania”, ale z podziwianiem. Podejście na górę Větrov, tylko 918 m npm, już pozwalało odczuć, że nadchodzi bajka. Widoki jak z Alp i piękne łąki pełne lata.

IMG_4102 IMG_4103

IMG_4104

Kamil jak szedł tak nie zbaczał ze ścieżki. My za nim. On wyszedł na łąkę, my za nim. On poszedł…a nam buźki z podziwu się pootwierały, patrząc na ten widok Dalimilova Rozhledna. Bajka po prostu.

https://dalimilovarozhledna.cz/

IMG_4105

IMG_4111 IMG_4112

Ta wieża, to schronisko. Oglądaliśmy je z każdej strony, jest niesamowite i tak inne. Szybko szukaliśmy co to za cudo. Okazało się, że wieża jest kopią tej, która stała na Śnieżniku od 1899 roku do czasów powojennych. Popatrzcie i porównajcie, czy są takie same?

2206Wieża2206wieżaor

IMG_4114 IMG_4115

IMG_4123

https://cs.wikipedia.org/wiki/Dalimilova_rozhledna

Podobało nam się bardzo. Widać z tej strony Keprnik, Śnieżnik i wszystko, co wokół aż po Pradziada. Błogo było wypoczywać, jeść śniadanie i patrzeć.

IMG_4125 IMG_4127

Postanowiliśmy wracać inną drogą. Kamil zadowolony, gdyż oznaczało to jego powrót do auta. Ja gdyż na pięknych łąkach były wspaniałe kwiaty. Tylko Asia patrzyła na nas i pozwalała nam na nasze widzimisię i szła to patrząc na Kamila z przodu, to na mnie z tyłu.

IMG_4128 IMG_4130 IMG_4131

Zejście w dół do Malego Vrbno było pełne beztroski. Kamil to uciekał, to czekał. Nas tylko martwiło, że jednak będzie trzeba wchodzić za grzbiet, który wydawał się zacny, to ten wał lasu przed nami, na tym poziomie na którym byliśmy my. Nagrodą jednak było to, że jak już go zdobyliśmy, to połoniny były tylko dla nas. W ogóle przez cały dzień te szlaki były tylko dla nas. Potem okazało się, że na ME w piłce Czesi akurat grali jakiś mecz i oddali nam góry, po prostu walkowerem :)

IMG_4132 IMG_4137 IMG_4138

Czesi mają dużo humoru. Nam też się to udzieliło. Podchodziliśmy na górę Holy Vrch, czyli jedną wielką łąkę. Patrzymy, a pośrodku znak jak niżej, czyli Międzynarodowe Lotnisko TAJHOR i ten concorde.

IMG_4141

Z lotniska popatrzyliśmy na nasze dwie wieże, gdyż z niego też było widać tę ze Śnieżnika. Wchodzimy do wsi Ostružná, a tam straszą dwie sowy :)

IMG_4145 IMG_4146

Ledwo im uciekliśmy :), a tutaj nieznane nam z typu cielaki, bacznie nas obserwowały. Kamil dla zasady zszedł na drugi kraniec szlaku, bo one groźnie wyglądały.

IMG_4148

IMG_4152 IMG_4153

W ten sposób prawie 20 km wspaniałego, bajecznego spaceru, minęło jak nic. Do Marcina, wspaniałego nauczyciela Kamila, zgłosiliśmy przygotowanie Kamila na wyjazd w Tatry z Bonitum i udaliśmy się na zasłużony odpoczynek, bo to był wspaniały dzień.

 

 

 

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...