Na Gubałówkę przez Butorowy Wierch.

grudzień 30, 2024 by
Kategoria: Nasze Góry

Kolejny dzień w poszukiwaniu piękna i czegoś nieznanego pchnął nas w miejsca…gdzie jest zazwyczaj więcej ludzi niż “gór”. My tam nigdy przez te wszystkie lata w Tatrach nie byliśmy. Tak, wiedzieliśmy, że zdobywając te dwa punkty będziemy mieć 870 szczytów zdobytych.

Dlaczego tam szliśmy? Szukaliśmy piękna gór patrząc na nie z innej perspektywy. Magura, Łapszanka, Palenica Kościeliska i jej polany nauczyły nas, że warto szukać tego, czego się nie spodziewamy znaleźć.

https://www.zespoldowna.info/magura-witowska-przez-witowski-przyslop.html

https://www.zespoldowna.info/palenica-koscieliska.html

https://www.zespoldowna.info/na-lapszanke-przez-magure-spiska.html

IMG_8060 IMG_8064

Wyszliśmy ponad zabudowania Szeligówki i już wiedzieliśmy, że to będzie ten dzień. Janek znów mógł wymienić wszystkie zdobyte w Tatrach szczyty. Panorama od Tatr Bielskich po Magurę Witowską zdobytą dzień wcześniej. Czerwone Wierchy centralnie przed nami. WOW!

Janek oglądał, a Kamil zniknął tak samo, jak zielony szlak. Nie przejmowaliśmy się tym zbytnio, wiedzieliśmy że Kamil się znajdzie. Przyznam się, że zrobiło się ciszej bez niego. Koniec roku dla Kamila jest wyzwaniem, gdyż znów musi zorganizować sobie kalendarz i coś w nim umieścić. Ta niepewność tak go nakręca, że ciągle o tym mówi, ciągle.

IMG_8068 IMG_8070 IMG_8071

Bez Kamila, z pięknym słońcem, późnym popołudniem wyszliśmy na Halę nad Butorowym. Stąd Butorowy Wierch nie wyglądał tak wyróżniająco się jak z dołu z Kościeliska. Zrobiło się znów bajkowo…a miał to być trotuar “zapchany” turystami. Nic z tego! Janek nawet w skróty poszedł, bo tak mu się podobało. Kamil wykorzystał to, by nas zawalić kolejną porcją powtórzeń i tego co on by chciał zrobić już 1 stycznia…”Tatry, tata Tatry?”

IMG_8075 IMG_8077

Było za dobrze. Doszliśmy do czarnego szlaku już na Butorowym i się zaczęło: quady, sanie, hałas…a i tak było w miarę łatwo. Kamil tym razem wyhamował, a Janek trzymał się kurczowo nas. Doszliśmy do Gubałówki i już nie było łatwo, choć tłumów nie było. Byle tylko zrobić zdjęcie, kupić magnes i wracać, tak z Asią sobie powtarzaliśmy na te “Krupówki” na wysokościach. Janek miał za to frajdę: mógł wybrać sobie co tylko chciał, a wybór był dość ciekawy.

IMG_8080 IMG_8081 IMG_8082IMG_8083IMG_8084IMG_8086

Uciekaliśmy na Butorowy Wierch. Szukaliśmy tabliczki i nie znaleźliśmy, nawet przy wyciągu! Zrobiliśmy zdjęcie zatem jak pokazywał GPS i już mieliśmy zbiegać do domu. Tak nam się wydawało, że to co mieliśmy pięknego zobaczyć, to już widzieliśmy.

IMG_8092 IMG_8095

Znaleźliśmy stary zielony szlak i przez Butorów wracaliśmy na halę by w końcu napić się herbaty. Nic nie miało się wydarzyć, więc herbata mogła być tym co my lubimy najbardziej.

IMG_8096IMG_8097 IMG_8099 IMG_8111

Odpoczywaliśmy, a słońce z chmurami i górami w tle szykowały nam przedstawienie. Na początek było ciut pomarańczowo. Podobało nam się bardzo. To był jednak dopiero początek. Po chwili niebo całe było pomarańczowe. Nie dane nam było takich cudów kiedykolwiek przeżyć. Staliśmy i patrzyliśmy.

IMG_8125 IMG_8127

Gdy Zachód mijał najpierw zrobiło się różowo, a potem bardzo szaro. Dobrze, że pojawiła się Pani Kamila, gdyż wyrwała nas z takiego głębokiego zauroczenia tą sytuacją. Janek przestawił się z pomarańczowego nieba, na opowiadanie o górach, w końcu był wszędzie. Kamil włączył powtarzanie kalendarza i wróciliśmy z nieba, na ziemię.

IMG_8134

Miało to być przejście, gdyż nigdy tym szlakiem nie chodziliśmy. Miały być tłumy, chyba jednak nie było, czytając o tym co było następnego dnia w tym miejscu. Było na pewno pięknie, widowiskowo i chłopcy to potwierdzili. Takie trasy są najlepsze na takie niespodzianki. Na koniec Janek mógł wydrapać kolejny szlak do swojej kolekcji, a tych jest już bardzo mało do drapania :)

 

 

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...