Na jagody na Jagodną.
lipiec 12, 2017 by Jarek
Kategoria: Korona i Diadem
Po sobotniej wędrówce wśród tłumu ludzi, w niedzielę postawiliśmy na spokój i brak ludzi. Fajna turystycznie pogoda zachęcała by udać się w odludne rejony Gór Bystrzyckich, gdzie tylko jagody rosną …i spotyka się “pozytywnych” ludzi.
Zawsze powtarzam, że im bardziej trudne, odludne tereny, tym bardziej pozytywnie nastawionych ludzi można spotkać w górach. Góry Bystrzyckie to nie są trudne góry pod względem wspinaczkowym, technicznym. Są to “długie” góry, o stromych zboczach, przez co bardzo trudno zrobić “pętlę” z jednego punktu startowego. “Długość” polega zatem na dużych dystansach, które trzeba pokonać w ciągu jednego dnia…i to zniechęca tłumy, a kusi tych co lubią. My wybraliśmy Jagodną, najwyższy szczyt południowej grani gór pełną słodkich jagód i …zbieraczy o wysokości 985 m n.p.m
https://pl.wikipedia.org/wiki/Jagodna
https://pl.wikipedia.org/wiki/G%C3%B3ry_Bystrzyckie_(Sudety)
Z oddali wypiętrzenie Jagodnej jest prawie niezauważalne. Na zdjęciu poniżej to najwyższa kumulacja pośrodku całego grzbietu.
Wędrówkę rozpoczęliśmy od schroniska na Spalonej, bardzo klimatycznego, wizytowanego przez naprawdę zapalonych turystów.
Oczekiwaliśmy jak zwykle “dobrego startu”, ale Kamil wyraźnie miał falstart. Jednak szybko to nadrobił, więc Jasiek po sobotnich zmaganiach bardziej zmęczony, musiał błysnąć swoim sprytem by go zablokować. Najpierw było: KAMIL STÓJ! Potem: KAMIL PRZYTUL! A na koniec KAMIL DAJ RĘKĘ! …i hamulec zadziałał.
Kolejna “ucieczka” Kamila skończyła się “marchewkowaniem” stóp Kamila i znów to go zahamowało.
…i tak na ten moment wyglądała nasza wycieczka na pierwszy szczyt nazywany Sasanką. Chłopcy mimo wszystko dobrze się bawili, świetnie przygotowana trasa wiodła przez piękny las…i nagle spotkaliśmy 2 wędrowców. Jasiek od razu zaczął od zapytania: JAK MASZ NA IMIĘ? PRZEDSTAWIENIA SIĘ i GŁOŚNEGO DZIEŃ DOBRY! Spotkani ludzie byli niesamowicie empatyczni i pozytywni. Jasiek nawet pochwalił się gdzie był w sobotę, Kamil dołożył swoje i nie wystraszyło to ich.
Wędrówka na Jagodną dla osób nie lubiących płaskich tras może być nudna i mozolna. Dla Jaśka była okazją nie tylko do dokuczania Kamilowi, ale ciągłego testowania swojej fizycznej sprawności. Bieganie, wspinanie po skałkach, chodzenie po kłodach drewna to najlepsze ćwiczenia jakie mogą go spotkać. Korzystał z tego w całym wymiarze. Często zadajecie pytanie o to dlaczego chodzimy po górach. Danie dziecku swobody w kontrolowanym, bezpiecznym środowisku daje mu poznanie siebie i budowanie swojej pewności. Niezależność Jaśka w górach jest tym co go kształtuje najbardziej. Gdy dzieci z ZD uciekają, to często robią to by zwrócić uwagę na siebie. W górach Jasiek potrafi oddalić się na 30, 40 metrów i nie jest “wołany”, co go z jednej strony szokuje, a z drugiej pędzi go do testowania sytuacji. On się w ten sposób uczy swojej samodzielności. W Górach Bystryckich, gdzie jak widać poniżej widzimy wszystko na setki metrów do przodu, dawało to Jaśkowi jeszcze większą swobodę z naszej strony.
Z pod schroniska na Jagodną było 4,5 km i zajęło nam to miłą chwilkę by tam dostać się. Nie ma Jagodna jakiegoś specjalnego wierzchołka, tak samo oznaczenia. Jest to po prostu miejsce z wytartą tabliczką i kamieniami na środku drogi….i oczywiście olbrzymią ilością jagód w tym momencie. Jasiek nawet wystraszył jednego ze zbierających krzycząc z daleka CO ROBISZ? Młody chłopak popatrzył, skwitował coś pod nosem i Jasiek poszedł dalej.
Góry Bystrzyckie to góry strome na swoich zboczach, ale i bardzo zalesione. Praktycznie podczas całej wędrówki nie ma miejsca by móc sprawdzić, gdzie się jest porównując swoje położenie do innych grzbietów górskich. Wyjątkiem jest krótka część lasu uszkodzonego w trakcie jakiejś wichury, tuż przed Jagodną, dająca fajną panoramę Masywu Śnieżnika będącego po drugiej stronie Kotliny Kłodzkiej.
Zejście z Jagodnej jak zwykle w takich sytuacjach, zrobiliśmy “skrótem”. Dzięki temu popatrzyliśmy na grzbiet Gór Orlickich do których niedługo na pewno trafimy. Po tej stronie charakter gór się zmienił. Weszliśmy do “bogatego” i starego lasu pełnego jodeł, klonów, buków. Szliśmy już typowym duktem leśnym…i raczej powinniśmy nagrywać odgłosy tego lasu niż go podziwiać, gdyż miał tyle do “powiedzenia” . Jasiek jednak wyraźnie tego nie lubi i zaczynała mu się nużyć ta wędrówka.
Jedyne co go pobudzało to “ćwiczenia gimnastyczne” na kłodach….
i czarny bocian, który latał nad nami, a nie zdążyłem go sfotografować z wrażenia.
Cała trasa zajęła nam ponad 12 km, co zajęło nam 3:44 h…i był to najkrótszy wariant trasy przez piękne Góry Bystrzyckie z pięknymi trasami rowerowymi, do nart biegowych i do spokojnego odpoczynku.