Na Mały Śnieżnik przez Trójmorski Wierch
czerwiec 16, 2017 by Jarek
Kategoria: Korona i Diadem
To nie jest tak, że podczas ostatniego weekendu nigdzie nie byliśmy. Jaś miał zaproszenie na 2 imprezy urodzinowe i on akurat wtedy nie mógł i ja z Kamilem byliśmy na długiej ponad 20 km wycieczce. Całą rodziną udało nam się pójść w góry wczoraj.
Pytanie pierwsze: Dlaczego chodzimy tak dużo po górach? Oczywiście oprócz tego, że lubimy, dzieci nam się wyciszają i jest lepiej.
Drugie pytanie: Czy mamy coś za te relacje? Tak mam nadzieję, że Jasiek zdobędzie odznakę GOT i zdobędzie Koronę Sudetów. Jest to sport zatem, którego nagrodą jest zdobycie specjalnych odznak górskich.
…a teraz nasza wczorajsza ekspedycja
Ponieważ pogoda w Karkonoszach już się psuła, postanowiliśmy odwiedzić nasz Masyw Śnieżnika. Jasiek już był na samym Śnieżniku, więc celem został Trójmorski Wierch, po czesku nazywany Klepacz 1 1145 m npm, Puchacz 1 175 m npm, Goworek 1 320 m npm, Mały Śnieżnik 1 337 m npm.
http://www.zespoldowna.info/janek-zdobywca-snieznika.html
https://pl.wikipedia.org/wiki/Tr%C3%B3jmorski_Wierch
https://pl.wikipedia.org/wiki/Puchacz_(Masyw_%C5%9Anie%C5%BCnika)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Goworek_(Masyw_%C5%9Anie%C5%BCnika)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ma%C5%82y_%C5%9Anie%C5%BCnik
W sumie ponad 16 km wędrówki.
Start był wymagający i Kamil najlepiej sobie z tym poradził. Szybko wszedł po dość stromym zboczu i potem na nas czekał.
Dla mnie trasa ta jest moją ulubioną, gdyż z każdej strony widać przepiękne doliny i to na bardzo duże odległości. Pod Jasieniem mieliśmy już pierwsze ich próbki.
Stamtąd chłopcy już “opuścili” w ucieczce peleton i poszli w górę. “Złapaliśmy” ich dopiero na Trójmorskim WIerchu, z którego wody spływają do 3 różnych mórz. Na jego szczycie stoi wieża widokowa i jest mnóstwo kamieni. Gdy wiatr wieje to poprzez uderzanie w nie, wywołuje specyficzny dźwięk przez Czechów nazywany klepaniem, stąd jego czeska nazwa Klepacz.
Przepiękny widok na Kotlinę Kłodzką z Trójmorskiego i oczywiście na nasz cele: Goworek i Mały Śnieżnik
Zejście do przełęczy pod Puchaczem było niezwykle widowiskowe. Tutaj Jasiek na tle Goworka.
Ja trudna do pokonania była ta trasa pokazuje właśnie te zdjęcie. Najpierw mocno w dół, potem mocno w górę. Byliśmy mocno zasapani wchodząc na szczyt Goworka na którego szczycie znajdują się znów skały, które Jasiek z dużą lubością testował. Wyszło mu fantastycznie.
…a tutaj widok ze skał na całą kotlinę od czeskiej strony.
O skałach już wspomniałem. Popatrzcie na te zdjęcia, jak Jasiek sam pokonuje kolejne na trasie na Mały Śnieżnik. Jak Jasiek poprawił się w tej mierze, w zwartości, sile, precyzji chodzenia po nich, to jest niesamowite!
W końcu powoli zbliżaliśmy się do celu. Popatrzyliśmy ostatni raz do tyłu na Trójmorski Wierch i postanowiliśmy znaleźć kulminację Małego Śnieżnika.
Spotkała nas tutaj niespodzianka. Po prostu taka kulminacja nie została oznaczona. Sam szczyt wyglądał tak.
…my stwierdziliśmy, że jednak najlepszym miejscem do potwierdzenia jego zdobycia będzie miejsce z słupkiem granicznym…
…i to nam dało szansę na skrót szlakiem “wopistów”. Okazało się, że dawno kiedyś wopiści od tego słupa schodzili w dół. My poszliśmy ich śladem do czerwonego szlaku rezygnując z kilku dodatkowych kilometrów.
Powrót był już łatwy choć dość długi. Piękną wijącą się wzdłuż grzbietu drogą wracaliśmy do punktu wyjścia pod Klepaczem.
Ostatecznie nasza droga wyglądała tak:
Byliśmy umęczeni, ale to było takie pozytywne zmęczenie Zapanowała cisza, zgoda i …oczekiwanie na obiad.