Nie dajmy się zwariować, czyli ostatni już wpis o dietach anty…
Mam nadzieję, że przerobiliśmy już wszystkie aspekty histaminy i jej szkodliwości. Na koniec zostaje ten apel: nie dajmy się demagogicznie zwariować z tymi dietami. Muszą one być zbilansowane mimo wszystko, a całkowite wyparcie jakiegoś składnika technicznie jest po prostu niemożliwe. Dla mnie te wszystkie diety bez sprowadzają się de facto do jednego: “liczymy ile składnika prozapalnego, szkodliwego podajemy i być może ten limit ułatwi nam życie, zlikwiduje problem zdrowotny…ale wciąż on będzie w naszej diecie”.
Zatem nie ma diety bezcukrowej, bo on jest wszędzie. Zatem problemem jest ile tego cukru dziennie chcemy podać.
Nie ma diety bezglutenowej, chyba że nie będziemy jeść żadnego zboża.
Nie ma diety bez histaminy, bo ona jest wszędzie, zatem to nasza decyzja ile jej podać i w jakiej “krzyżówce” z czymś innym, co być może zredukuje jej aktywność
…oj chyba się rozpędziłem, bo jest jedna dieta bez: bez mleka krowiego, tak to jest możliwe.
Zatem wszystko jest logiką i musi się nią kierować. Nie doprowadzajmy tylko do jednego by dieta nie była bardziej zabójcza od choroby:
oby pacjent na diecie nie umarł tytułem braku wartości odżywczych w niej dostarczanych i tytułem permanentnego głodowania.
To też w tym przypadku jest możliwe niestety.Logika i zdrowy rozsądek w tym temacie jest najważniejszy.