Nie ma reformy, która nie byłaby bublem.
wrzesień 28, 2017 by Jarek
Kategoria: Po prostu życie
Wszystko dla polityki i władzy, nic dla człowieka tak bym podsumował wszystkie reformy jakie nas spotkały. Jarek kiedyś prosił mnie o cierpliwość. Wydaje mi się, że wykazałem się nią, a teraz tylko to podsumuję.
REFORMA EDUKACJI
Nie wniosła niczego dobrego tylko zamieszanie. Choć dobra w zamierzeniach, tak naprawdę będzie działać za 3-4 lata gdyż jest katastrofalnie przygotowana w zakresie przepisów wykonawczych. Brak książek, zwolnienia nauczycieli, przeładowanie w jednej szkole, gdy w drugiej pustki, to efekt czegoś co jest robione na polityczne zamówienie. Wprowadzenie też kościoła na lekcje jest czymś co nie skończy się dla niego dobrze, dzieci się od niego odwrócą to jest pewne.
Największy błąd: polityczny program edukacji nastawiony na historię, a Świat matematyką, językami i informatykami stoi. Nie chcę wspominać o zamknięciu programów uczących akceptacji i tolerancji. Dla mnie to cios w nasze dzieci i otwarcie drogi dla kompletnej polaryzacji społeczeństwa, która będzie operowała nienawiścią a nie miłością. To uderzy w nasze dzieci tak jak to miało miejsce w hitlerowskich Niemczech.
W efekcie edukacja dla naszych dzieci została “uszczelniona” i nasze dzieci zostały zaproszone z powrotem do edukacji specjalnej.
REFORMA ZDROWIA
Sieć szpitali to mechanizm, który doprowadzi do oszczędności w systemie tytułem ograniczenia usług. Jeżeli ktoś wierzył w zapewnienia inne niż to niech spojrzy, co się już dzieje w poradniach rehabilitacyjnych i dostępie do pediatrów.
Dla mnie skrajnie złym pomysłem jest zablokowanie in-vitro z pobudek religijno-politycznych. W Polsce jak na świecie narasta problem BEZPŁODNOŚCI. In vitro jest mechanizmem dającym taką szansę, której jedynie polski katolicyzm nie rozumie.
http://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/kary-finansowe-dla-samorzadow-za-finansowanie-in-vitro/fy0rhm4
REFORMA PRAWA
Pomimo tego, że jak to jeden z rodziców twierdzi, że zmiana prawa jest konieczna, to wskazuję na jedno: prawo po zmianach nie będzie demokratyczne, zatem jeżeli rząd uchwali decyzję o tym, że dzieci z ZD nie są niepełnosprawne, a tak się już obecnie je traktuje w systemie edukacji i orzecznictwa tytułem oszczędności, to my rodzice przed sądem nic nie uzyskamy bo jesteśmy za słabi, a prawo jest narzędziem politycznym w rękach polityków. Zmiany polityczne prawa jak zawsze uderzą w najsłabszych bo oni nie są siłą z którą należy się liczyć. Nie dziwi mnie przez to działanie ONZ-u i organizacji Humans Rights Watch w tym zakresie i nacisk na dyskryminację przez obecną opcję osób niepełnosprawnych i brak realizacji umów jakie ten rząd też podpisał.
RODZICE DZIECI Z ZD W PARTII RZĄDZĄCEJ
Proszę nie piszcie do mnie by do tych rodziców się udać i namówić ich na działanie. Popatrzcie dzisiaj do czego oni wykorzystują swoje dzieci z ZD? Czy do pokazania jak konieczna jest zmiana ich pozycji w Państwie i społeczeństwie? Raczej nie. Czy chcą swoim dzieciom pomóc i nam zdecydowanie nie. To jest polityka w której słabi nie mają swojego miejsca, stąd polecam Wam rodzicom patrzeć w przyszłość szerokimi horyzontami.