Niebieskie kubraczki, czyli zdobywamy najwyżej położony zamek obronny w Polsce.
maj 8, 2017 by Jarek
Kategoria: Nasze Góry
To było tydzień temu, ale wciąż o tym pamiętamy, gdyż to był ostatni słoneczny dzień w górach. Postanowiliśmy zdobyć najwyżej położony zamek w Polsce, tudzież jego ruiny pamiętające XV wiek.
Góry Suche to w istocie jedna z najstarszych granic w Europie między dwoma regionami, między dwoma krajami. Ustalona była bardzo dawno, gdyż około XI wieku i przetrwała w takim stanie do dziś. Stąd w Górach Suchych, Sercu Sudetów można też znaleźć ruiny niegdyś bardzo ważnych, zamków granicznych, wysoko położonych ponad całą okolicą.
Jeden z nich stał się naszym celem. W dużym przybliżeniu nasza trasa wyglądała tak:
https://mapa-turystyczna.pl/route?q=2331n,2333n,2336n,2338n,2331n
Dlaczego w przybliżeniu? Opowiem zatem po kolei.
1.Po pierwsze skorzystaliśmy z tego, że praktycznie do końca “prostej “ na mapie, gdzie prowadził szlak była droga przez wieś Grzmiąca. Dojechaliśmy do końca i tam zaparkowaliśmy auto, by od razu “zygzakiem” zaatakować strome podejście pod Rogowiec, górę o wysokości 870 m npm.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Rogowiec_(g%C3%B3ra)
W okolicach domku na zdjęciu kończy się droga z miejscem do zaparkowania…i od razu mocno w górę z pięknym widokiem na przełęcz pod Gomólnikiem Małym i Warzęchą. Było to dla nas miejsce “początku” jak i końca wycieczki.
2.Chłopcy jak zawsze “ostro” wystartowali do przodu. Gdyby tak nie było mocno bym się zdziwił.
Pierwsze spotkanie ze śniegiem Jaśka i popis radości! Śnieg w maju!
Im wyżej wchodziliśmy więcej było śniegu, który był dużym utrudnieniem przy podejściach i zejściach…ale my to z Kamilem testowaliśmy dzień wcześniej i wiedzieliśmy jak to jest. “Mniejsza” część rodziny dopiero to poznawała. Z trudem weszliśmy na ruiny na poziomie których zaczął doskwierać nam zimny wiatr, ostrzegający o zmianie pogody.
Tu na zdjęciu dziedziniec przed bramą wjazdową. By zobaczyć pozostałości zamku trzeba było się wspinać jeszcze wyżej.
…ale tam było rewelacyjnie.
Zejście nie było łatwe, tak samo jak wejście, ale cały czas chcieliśmy kierować się żółtym szlakiem, spokojnym,osłoniętym od wiatru, bo w pewnych momentach było bardzo nieprzyjemnie.
Po raz pierwszy mogliśmy zobaczyć z innej strony to co wcześniej zdobywaliśmy.
http://www.zespoldowna.info/syn-i-ojciec-ojciec-i-syn.html
Tutaj widok na Szpiczaka:
Gdy szliśmy szlakiem spotkaliśmy w końcu samotną turystkę. Gdy Jasiek się z nią przywitał, ta nas pozdrowiła: “Witajcie Niebieskie Kubraczki!” I jakoś to do nas dotarło, że mamy takie same niebieskie kurtki, takie same czarne spodnie i takie same buty firmy Salomon, które idealnie się sprawdzają nam.
Jak zwykle w górach bracia nas zaskakują. Gdy wchodziliśmy pod lekkie przewyższenie, ale z silnym wiatrem, chłopcy złapali się za ręce i szli twardo razem do góry.
Jednak w pewnym momencie wiatr stał się nieznośny na tej wysokości i choć było fajnie …
…to postanowiliśmy zejść ze szlaku obok Gomólnika 826 m npm w dół.
3.To był skrót, którego nie ma na mapie…my go poznaliśmy.
Stąd nasz skrót poprowadził nas równolegle do niebieskiego szlaku rowerowego aż do Trzech Strug w dół, obok stawów i Złotej Wody, by potem znów zmusić nas do wejścia w górę od drugiej strony naszego “miejsca początku.”
Na początku wejścia było chłodno. Potem gorąco, a potem wietrznie…było to pod względem temperatur na pewno najdziwniejsze podejście “tej zimy”.
Schodząc mogliśmy jeszcze popatrzyć na Górę Rogowiec i ukryty od tej strony, w lesie Zamek Rogowiec.
W ten sposób przeszliśmy 12 km według naszego GPS-a…stąd odbiega to wszystko od danych z mapy , ale było fajnie bo na końcu naszej trasy odwiedziliśmy stawy hodowlane pstrąga, gdzie był świetny festyn połączony z wędkowaniem…nam się jednak to nie udało.