Niepłodność mężczyzn a gen MTHFR
październik 17, 2017 by Jarek
Kategoria: MTHFR i inne polimorfizmy
Bez względu co myślą polscy naukowcy, świat wciąż publikuje dane wskazujące, że podstawowe polimorfizmy genów związanych z metylacją są istotnym bezpośrednim/pośrednim problemem wielu naszych chorób, czy też problemów. W Polsce wciąż wielu wskazuje, że MTHFR to “coś wydumanego”, a świat mówi:” badajmy i obserwujmy, bo to początek”.
Tak samo jest z niepłodnością. Ilość młodych dziewczyn, które mają problem z zajściem/utrzymaniem ciąży według mnie rośnie. Badają swoje polimorfizmy i wciąż SKUTECZNIE ZAPOMINAJĄ o udziale mężczyzn w procesie prokreacji. Z perspektywy zestawienia momentu utraty ciąży z metabolizmem homocysteiny wynika np. że to mężczyźni mogą stać za wczesnymi poronieniami, gdyż Wasze badania, które dostaję dają silną korelację z tym faktem. Pojawia się zatem pytanie o sprawność i płodność mężczyzn?
Jak się okazuje, to oni oczywiście podlegają tym samym prawom co kobiety. O dziwo sprawność plemników jest uzależniona od metylacji…a faceci są źle odżywieni, nie przygotowani do ciąży, pracują w biurach, przy komputerach.
Jak sięgniemy po badania naukowe, które są nieczytane w Polsce, to okazuje się że w różnych krajach i nacjach korelacja z polimorfizmem MTHFR C677T, MTHFRA1298C, MTR A2756G,MTRR A66G, CBS T 833 C jest silna i uzależniona jest od diety, czynników środowiskowych i przede wszystkim tego jak pracujemy i żyjemy.
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2976703/
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/23138010
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/26549413
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/24268703
Zatem nie wolno pozwolić by proces prokreacji był jednostronnym, kobiecym staraniem. Musimy dyskutować o ciąży, o jej przebiegu zawsze w pewnym kompleksowym ujęciu, gdzie kobieta i mężczyzna stanowią całość. Z mojej perspektywy świetnie to opisuje ta relacja, która opisuje wpływ mężczyzny i kobiety na prokreację i ciążę.
Dla mnie ciąża jest systemem zależności, w których w dniu dzisiejszym:
-35% zależy od mężczyzny, od jego sprawności i materiału genetycznego
-35% zależy od kobiety, od jej sprawności i materiału genetycznego
-30% zależy od stanu zdrowia kobiety w trakcie ciąży
Z niej wynika oczywiście istotna rola kobiety, ale bez przygotowania mężczyzny do prokreacji ta ciąża może nie mieć miejsca. Stąd polecam analizę ich metylacji chociażby na poziomie:
-homocysteiny
-kwasu foliowego
-witaminy B12
-witaminy B6
-witaminy D3
-profilu lipidowego
Te parametry różnią się w priorytecie jedynie na 2 poziomach w stosunku do tego co sugeruję kobietom. Po pierwsze witamina B6, która jest biomarkerem sprawnego działania genu CBS, z mojej perspektywy najczęściej związanego z idiopatyczną niepłodnością mężczyzn. Drugi parametr to profil lipidowy, który analizuje problemy związane z metabolizmem tłuszczy. To oni są co raz bardziej otyli i to oni gorzej znoszą powszechnie funkcjonujące polimorfizmy genów odpowiadających za metabolizm poszczególnych frakcji tłuszczu. To w wyniku tego także stają się niepłodni.
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/28334508
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/27351024
W efekcie przygotowanie mężczyzny do prokreacji musi spełniać te same uwarunkowania, co u kobiet:
-niska homocysteina poniżej 8 w wyniku odpowiedniej ilości witamin B9, B12, D3, choliny,
-sprawnie funkcjonujące geny dzięki witaminom: B2, B3, B1 oraz cynkowi, magnezowi
-odpowiednia redukcja stresu oksydacyjnego dzięki wspomnianym witaminom ale i selenowi, koenzymowi Q10, l-karnitynie, witaminie E, omegom 3, l-arginina czy niacel.
Gdy wyniki są złe niestety w drugiej kolejności trzeba badać panel metylacyjny, by nie eksperymentować tylko dobierać składniki suplementacji działające kierunkowo i celowo.
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/26952957
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/27938385
Tylko wspólne przygotowanie może zrobić różnice, dać pozytywny efekt i to chyba musimy zaakceptować już dziś w sposób jednoznaczny. Pamiętajcie.
Panie Jarku, czy Pan jest lekarzem?
Warto pod artykułem umieścić swoje imię i nazwisko, artykuł bez autora nie ma wartości.
Skąd Pan czerpie wiedzę, ze artykuły przez Pana wspomniane nie są czytane przez lekarzy?
Dziękuje bardzo za ten komentarz, czasami jest taki potrzebny rzeczywiście by wytłumaczyć jaka rzeczywistość mną kieruje. Zatem nie jestem lekarzem, per se stronę tworzę ja, a Grześ mnie wspomaga, zatem wyszedłem z założenia, że nie muszę tego pisać pod każdym artykułem, chyba że zapożyczam wiedzę i to wtedy skrzętnie odnotowuję, bo nie jestem na tyle mądry aby to wszystko wiedzieć. Działa tutaj zatem zasada niejako “odwrotności”. Co do lekarzy, wielu moich znajomych, i tutaj mam taką pewność,że nie chcą dokształcać, gdyż ich pacjenci do mnie wracają, bo lekarz nie zna tematu, nie chce go przeczytać, a “internetowe” informacje nie zastąpią wiedzy naukowej. Ale mam kontakt stały z 4 już lekarzami, co mnie cieszy bo mogę im pomóc znaleźć wiedzę specjalistyczną, której być może sami nie znaleźliby, lub zajęłoby im to dużo czasu…a mnie to rozwija :)