O czym ojciec powinien wiedzieć, czyli coś z cyklu “Tato, dokąd jedziemy?”

maj 12, 2010 by
Kategoria: U przyjaciół

Richard napisał do mnie taką historię:

“Jarek, ten ostatni weekend był pierwszym w tym roku, gdzie mogliśmy pójść na spacer. Bez deszczu, słońce – myślałem jaki wspaniały! …i postanowiłem pójść z Jamie do parku.

Wszystko było piękne: ptaki, kwiaty, drzewa…do momentu, gdy synek mój nie okazał swojego zainteresowania piłką nożną. Cóż park, piłka wydawały mi się zawsze czymś miłym i podjąłem wyzwanie, choć zaskoczył mnie mój syn i jego nowe hobby. Po pierwszych 15 minutach gry zaczęło mi brakować tchu..ale co dla syna nie pobiegam – tak sobie myślałem. Gdy po 30 minutach oczy wychodziły mi z “orbity” i już miałem wyraźnie dość, podeszła do nas rodzina także z chłopczykiem z ZD. Był on w wieku Jamiego…no i uległem, grałem dalej.

Gdy minęło blisko 40 minut dalszego grania byłem gotowy na reanimację. Zacząłem przekonywać chłopaków, że już jest późno, że czas na obiad, że ja już mam dość, “Jamie idziemy”, a tu nic. Chłopacy biegają i biegają jak nic. Zacząłem się zastanawiać jakie suplementy pobudzają Jamiego i co muszę zmniejszyć, bo inaczej nie przeżyję lata, gdy mój synek ma tyle energii. Co ciekawe mama tego drugie chłopca też tak dziwnie na swojego syna patrzyła prawdopodobnie myśląc tak jak ja.

Już udawało mi się “zakończyć” ten mecz, ja już “chodziłem” na kolanach, gdy o dziwo, przez przypadek pojawił sie 3 chłopiec z ZD, którego wcześniej nigdy nie spotkałem. On pięknie mówił i patrząc w moje oczy poprosił: Pan tak fajnie gra, czy mogę pograć z Panem? Uff, z jednej strony stan przedzawałowy, z drugiej strony taka prośba…nie odmówiłem. Kolejne 30 minut jakoś przeszło, piszę jakość bo z wyczerpania nie pamiętam jak. Uratowała mnie Saskia, która myślała że coś się stało i poszukiwała nas od dłuższej chwili. Z tego końca pamiętam, że doszliśmy do domu…i że obudziłem się następnego dnia w butach i koszulce co mi się w życiu nie zdarzyło.”

Komentarze

1 Komentarz do “O czym ojciec powinien wiedzieć, czyli coś z cyklu “Tato, dokąd jedziemy?””
  1. IZA pisze:

    Świetna, śmieszna historia!

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...