O zdalności…
kwiecień 16, 2020 by Jarek
Kategoria: Jak może być fajnie
Przyznam się do jednego: nie spodziewałem się, że “zdalność” może wpłynąć na nasze dzieci tak mocno. Znów nie doceniłem technologii.
Zdalność zajęć dała nam czas na to, by dziećmi po prostu przez 15 minut się nie zajmować. Janek miał zajęcia karate świetnie prowadzone przez Piotra. Po pierwsze Janek się wydzierał, że ma karate i trzeba włączyć wszystko, potem już sam nawet zapanował nad technologią. Po drugie on ćwiczy, więc wyszliśmy na chwilę…ale było za głośno i za cicho. Za głośno bo sufit “przewracał” się od podskoków Janka. Cicho, bo nie było hałasu tylko słychać było jakieś sapanie.
Jako nadopiekuńczy ojciec zaglądnąłem do pokoju. Janek świetnie trenował i słuchał Piotra. Nawet nie wygłupiał się. Po prostu pięknie.
Potem kolejne zajęcia z czytania, numiconu i dochodzę do wniosku: zdalność robienia czegoś, powoduje większą samodzielność dziecka, większą jego sprawność…choć trzeba przejść przez etap doskonalenia użytkowania sprzętu…ale robi to na mnie wrażenie. Pewność i chęć wykonywania poleceń, komunikowania się przekonuje mnie do pomysłu Darka: a może by tak stworzyć grupę na teams’ie, zoomie, skype’ie dla naszych dzieci by sobie po prostu “pożyły i pogadały”.
Super pomysl!!!!Natalia juz gada z kokezanka z Ostrzeszowa nawet na razie przez messengera wctelefonie bo jeszcze nie opanowalam JA tej technologi w kompie. Pozdrawiam