Okole i Maślak.
luty 6, 2018 by Jarek
Kategoria: Korona i Diadem
Piękna pogoda i książeczki podróżników tym razem nas motywowały. To nic, że wczoraj było ponad 14 km, najważniejsze było słońce. Kierunek Góry Kaczawskie, prawie pod domem, bardzo blisko…a przez to daleko. Tym razem postanowiliśmy wybrać Okole bo nigdy tam nas nie było i Maślaka-Folwarczną bo nam brakuje po prostu do Korony
Okole to piękny szczyt i nie odwiedzany przez nikogo, bo na uboczu i nie może być wysoki i interesujący…tak na pewno myśli wielu. Po niedzielnej wycieczce, powiem PIĘKNA I PIĘKNE WIDOKI OFERUJE OKOLE góra o wysokości 714 m npm.
Podjechaliśmy na przełęcz Chrośnicką i poszliśmy przed siebie. –3C świeży śnieg, słońce, cóż może być lepszego?…ślady!
My nie wiedzieliśmy, ale Mężczyźni Natalii nam już podpowiedzieli, że to to były na pewno jelenie, psy i…no właśnie o to się nie spytaliśmy.
Teraz już to powiem: OKOLE TO NAJLEPSZY MASYW GÓR KACZAWSKICH Z NIESAMOWITYMI WIDOKAMI! Dominuje nad okolicą z bezpośrednim widokiem na Karkonosze. Warto wybrać się tam o właściwej porze i chłonąć!
Tam daleko po lewej stronie to Śnieżka.
Pogoda była wyśmienita. Janek testował wytrzymałość lodu i ślady, my po sobotnim spacerze, powoli szliśmy nie forsując tempa.
…aż weszliśmy w las. I tutaj znów to samo, co zobaczyliśmy na Trójgarbie. Duże obszary połamanych drzew, praktycznie blokujących przejście, a to Jaśkowi się podobało bo trzeba przez te drzewa przejść śpiewając coś po angielsku, odsłaniające niesamowite formacje skalne, których być może nawet w normalnych warunkach, byśmy nie zauważyli.
Okole z perspektywy samego masywu nie robi wrażenia, jednak podejście na sam szczyt wymaga zawsze pewnego wysiłku, który gdy go się włoży …budzi zachwyty.
Janek śpiewając po angielsku wspinał się na skałkach z RADOŚCIĄ jakby nigdy ich nie widział. I to było clue tego wspinania. SKAŁKI!
Był tak zadowolony, że nawet nie popatrzył na Szrenicę, która wyłoniła się w oddali z całym grzbietem aż po Śnieżkę. To było wielkie wow! dla nas i znów zachwyt.
Zejście to był bieg, kto pierwszy na dół!
I muszę dodać jedno: gdyby nie Włóczykij Sudecki, nie poszlibyśmy na tą górę. Jest to odznaka turystyczna, która sugeruje wejście na kilka szczytów, które nie są największe, nie są uczęszczane…a warto. Dla mnie Okole stał się czymś niezwykłym i byłem bardzo zadowolony z tego spaceru…a raczej jego pierwszej części tego dnia. Druga część “leży” tuż obok i postanowiliśmy ją zaliczyć znów dzięki Włóczykijowi, Diademowi, Koronie Gór Polskich…bo wszystkie one tego wymagają, a my do tej pory jakoś nie potrafiliśmy znaleźć czasu by wejść z pozoru na niewielką górę, składającą się z dwóch szczytów: Maślak-Folwarczną i uważaną za najwyższy szczyt Gór Kaczawski…strasznie to skomplikowane.
http://www.zespoldowna.info/skalnik-i-skopieccel-osiagniety.html
Gdy zbieraliśmy nasze szczyty do Korony Sudetów zlekceważyliśmy masyw leśny będący po drugiej stronie Skopca i Barańca. Wówczas myśleliśmy, że to nam wystarczy, a tak okazało się, że Maślak-Folwarczna są wyższe 722 m npm i to one są uwzględnione w naszych nowych książeczkach wycieczkowych. Po tych 4,5 km spaceru na Okole byliśmy pewni, że wejście na Maślaka to będzie sekunda…osiem i będziemy…my górale
http://www.zespoldowna.info/skalnik-i-skopieccel-osiagniety.html
Zaczęliśmy od wsi Podgórki, prosto pod słońce przez łąki…prosto w górę. Miało być łatwo.
Już po chwili był pierwszy postój. Czy to Trójgarb z soboty nam się “przypominał”, czy Okole to nie było istotne. Łatwe z pozoru podejście wykończyło nas zanim dotarliśmy do linii lasu. Janek wyraźnie z “hamulcem” ręcznym wymagał stałej motywacji, bo przecież nie rezygnuje się pod szczytem. Kamil zasuwał do przodu, a my człapaliśmy…bo miało być łatwo, krótko i szybko. Okazało się być ponad 3 km do góry i to stale, choć ilość różnych ścieżek, do wyboru w podejściu była niezwykła. Gdy w końcu zdobyliśmy szczyt, okazało się że drzewo z tabliczką zostało wywrócone przez wiatr…i wtedy Jasiek dostał energii i znów jak na Okole prawie biegł w dół…a my nie mogliśmy zrozumieć tego mechanizmu: jak można tak szybko ładować bateryjki!
…i nic nie przeszkadzało Jaskowi, ani zwalone drzewa, ani ostre zejście w dół.
Udało się go złapać na chwilkę pod pozorem zrobienia zdjęcia z ujęciem naszego wcześniejszego celu: Okole.
…a potem można było wołać i wołać, a on śmigał do przodu!
Ten “mały” spacerek to 6,2 km i 2:14 h. łącznie w tym dniu zrobiliśmy wg.mapy 10,6 km i był to pierwszy raz, gdy liczba km z mapy była mniejsza od krokomierza, który pokazał 12,4 km!
Jeżeli dodamy ilość km z soboty 14,1 km do tego co w niedzielę zrobiliśmy to pojawia się cyfra 24,7 km, co musi budzić już szacunek zimową porą
Dla nas najwspanialsze było to, że chłopcy się wygadali w każdym języku, wyrzucili siebie nadmiar negatywnej energii i mamy tydzień, dobry przed nami.