Pani Kaju: z taką samą energią proszę powalczyć o dostęp do edukacji, pracy i służby zdrowia dla naszych dzieci, Pani, mojego syna i nas wszystkich!
styczeń 24, 2018 by Jarek
Kategoria: Po prostu życie
Osoba, która stoi za ruchem pro-life jest mamą dziecka z ZD. Walczy dzielnie w imię swoich idei. Porwała religijną część społeczeństwa, tym samym wzmacniając autorytarny mechanizm państwa. Jak do tej pory nic nie zrobiła, jako działaczka by prawo rugujące osoby niepełnosprawne, w tym z zespołem Downa w tym państwie, z systemu edukacji, systemu ochrony zdrowia, systemu zapewnienia pracy i równości w dostępie do praw obywatelskich, zostały zmienione. Ja o tym nie wiem.
http://www.zespoldowna.info/przemoc-strukturalna-panstwa-czyli-o-szczepieniu-i-aborcji-znow.html
Pani Kaju proszę o kolejny etap w Pani aktywności. To co Pani robi dla Pani idei jest świetne, ale jak zwykle idea ta nie ma swojego następstwa i jest tylko hasłem religijnym, które tym będzie budził większą negację społeczną, im mniej ludzi będzie wierzyć w kościół katolicki, a tak już jest.
Budowanie humanistycznych przesłanek musi być sprzężone z realizmem społecznym i budowaniem pozytywnych przykładów, że osoby wykluczone przez aborcję mogą znaleźć miejsce w naszym, polskim, stygmatyzującym społeczeństwie. Rzuca Pani hasło: STOP ABORCJI!…a może warto dodać do tego: OCZEKUJEMY PEŁNEGO WŁĄCZENIA OSÓB Z ZESPOŁEM DOWNA DO NASZEGO SPOŁECZEŃSTWA ELIMINUJĄC DOTYCHCZASOWE WSZYSTKIE STYGMATYZMY I DOGMATYZMY?
To co Pani robi w imię Pani religijnych poglądów, wzmacnia państwo w jego przemocy wobec obywateli, zakazując i nakazując, a nie dają WYBORU, Pani też nie daje wyboru innym, bo w XXI wieku w Polsce wciąż państwo nakazuje ukrywać swoje dziecko w domu, nie pozwalając mu na pełne życie. Jest to “aborcja społeczna”, którą Pani wzmacnia swoim działaniem.
Jest Pani pełna idei, więc nie rozumie Pani z perspektywy czasu, że nakazy i zakazy nic nie dają. Obywatel zawsze będzie obchodził te mechanizmy, a partie i religie będą Pani ruch wykorzystywać. Dużo lepiej jest budować społeczeństwo akceptujące, wspierające osoby z zespołem Downa, gdyż to może wywrzeć humanistyczny przekaz dla życia…a tak przykłady z życia są tylko negatywne i dramatyczne. Proszę o tym pomyśleć póki ma Pani jeszcze siły, by walczyć z przemocą państwa, odrzuceniem i brakiem akceptacji społecznej dla naszych dzieci i nas nas rodziców. Polecam budować przykład, że można! że osoba z ZD może pracować, mieć zainteresowania, i że może mieć swoje poglądy, a system ochrony zdrowia i edukacji wspiera taką osobę, bez jej systemowego poniżania i segregowania na wzór aparatu policyjnego z ciągłym meldowaniem się, że jednak wciąż żyję. Pani działanie ma inny efekt niż Pani oczekuje. To społeczeństwo nie zrezygnuje z aborcji i tutaj Pani przegra, a Pani działanie wzmocni “aborcję społeczną”, gdyż coraz więcej ludzi będzie podlegało systemowemu wykluczeniu i skazaniu na wegetację…w Pani działaniu warto o tym też pomyśleć.
Więcej realizmu, mniej idealizmu proszę.
Pozdrawiam Jarek
https://kobieta.onet.pl/zdrowie/psychologia/walczy-z-aborcja-i-z-kukizem-kim-jest-kaja-godek/ge37wdd
W pełni popieram Pana słowa. Zanim zdecydowałam się na uridzenie synka z ZD miałam podobne do Pani Kaji poglądy i idealistyczby obraz Pańsrwa bez aborcji. Teraz po roku walki o synka ciągłych rehabilitacji i ,,obijania ,,się od drzwi do drzwi różnych instytucji i lekarzy jestem za wolnym wyborem. Nie każda matka jest w stanie unieść na swoich barkach odpowiedzialność za dwa życia. W moim przekonaniu Pani Kaja budzi we mnie negatywne emocje a jej poglądy zniechęcają kobiety stojące przed wyborem czy urodzić chore dziecko.Pozdrawiam.
A ja zgadzam się z poglądami Pani Kai i oczywiscie jest dużo rodziców którzy uważają podobnie. I proszę, nie ma to nic wspólnego z poglądami religijnymi…Nie da się wszystkiego podciągnąć pod jeden temat i zaszufladkowac ludzi przeciwnych aborcji.Pozdrawiam.
@Małgosia, przesłanie tego wpisu nie jest na temat, czy ktoś się zgadza, czy nie. Główne przesłanie to “jeśli powiedziało się A, to trzeba powiedzieć B”. Jeśli państwo chce prowadzić politykę pro-life, to musi potem zagwarantować pełną i spójną edukację, opiekę, pracę dla ludzi, których uratowało. Nie znam pani Kai, ale z tego co rozumiem w swojej działalności skupiła się jedynie na A, nie robiąc nic, żeby zająć się następstwami. Nie rozumiem więc, czy pisząc że się zgadzasz z nią masz na myśli, że państwo powinno zakazywać aborcji, a jednocześnie nie ruszać palcem w sprawie osób niepełnosprawnych, którzy pojawili się na naszym świecie jako efekt tej polityki?
Oczywiście masz rację że trzeba powiedzieć też B. Ale…Jak mamy walczyć o prawa naszych dzieci w społeczeństwie jeśli one nie mają podstawowego prawa w tym społeczeństwie się urodzić- to dla ludzi z boku życie naszych dzieci i nasza walka o ich dobro są nic nie warte. To mnie osobiście boli. Czyli według mnie najpierw A potem B. Tak by było logicznie.
Tak!! Bez prawa do urodzenia nikt nigdy nie będzie szanował osób z ZD. Zawsze będą uważane ze niepotrzebny do zlikwidowania problem. Będą budzić politowanie i strach. W krajach gdzie aborcja jest na zadanie , mimo świetnych programów socjalnych, aborcja eugeniczna przewyższa liczbę urodzeń osób z ZD. To musi być najpierw prawo chroniące życie tych ludzi a potem właśnie programy włączające itd.
To ja się z tym nie zgodzę. Po pierwsze dzisiaj mamy prawo i dlatego my chcieliśmy urodzić dziecko z ZD. Jutro będzie to nakaz. Zatem brak wyboru i brak prawa. Jeżeli chcemy by ludzie nie bali się, to trzeba najpierw zapewnić pomoc w rehabilitacji i dostępie do opieki, która dzisiaj jest ograniczona. Po drugie na ulicy nikt nie powinien wytykać inności. Po trzecie powinna być zapewniona edukacja i praca, a tak nie jest. Jeżeli ktoś pomimo tego nie chce zaakceptować swojego dziecka to powinien mieć prawo wyboru do oddania dziecka, tylko obecny rząd scentralizował tą ścieżkę i ją ograniczył…i teraz chce narzucić w imię ideii katolickich wszystkim ten sam światopogląd. Co do krajów zachodnich. Jeżeli tworzymy dzieci “konsumizmu” to one nie będą chciały mieć dzieci niepełnosprawnych bo to jest dla nich obciążenie. Jeżeli my nie akceptujemy naszych dzieci, to nasze zdrowe dzieci widzą ten przykład i tak samo do tego podejdą. Biorąc pod uwagę ten aspekt- jak wychowujemy dzieci, to jest to kluczowa kwestia podejmowania decyzji o aborcji-po prostu nie chcemy mieć dzieci…ale skazywanie tytułem tej kwestii innych rodziców, by musieli rodzić dzieci by umarły w bólu tuż po urodzeniu, a miałem możliwość doświadczania tego, jest nieludzkie dla osamotnionej kobiety, matki, rodziców.