Ponoć jestem stuknięty, … a i tak będę myślał tak jak myślę
Doniesiono mi, że w internecie ktoś mnie nazwał stukniętym tatusiem, bo chcę by Jaś poszedł na Uniwersytet. Tak, rozumiem takie myślenie.
Dla mnie edukacja w przypadku Jasia ma inne, zupełnie inne znaczenie od tego co większość z nas uważa, czy też myśli.
Gdy pierwsza osoba z zespołem Downa szła na uniwersytet, o ile pamiętam był to Uniwersytet Stanowy w Kentucky, choć mogę się mylić, osoba z ZD miała do realizacji 2-letni program, specjalnie dla niej przygotowany w dziedzinie sztuki. Powód by poszła na uczelnię był bardzo jednoznaczny:
42 000 STUDENTÓW ZOBACZY ŻE OSOBA Z ZESPOŁEM DOWNA JEST, FUNKCJONUJE, BĘDZIE MOGŁA BYĆ PRZYJACIELEM.
My jesteśmy 30 lat w tym temacie za USA, 20 lat za Hiszpanią i Włochami, 15 lat za Wielką Brytanią i Irlandią, Holandią i 8 lat za Niemcami. Odnoszę się tutaj do naszej Anii studiującej prawo administracyjne. W tych krajach edukacja osób z zespołem Downa ma przede wszystkim wymiar społeczny, włączający, uczący samodzielności i bycia częścią społeczeństwa jako głównego celu tej edukacji. W Polsce wszyscy myślą, że tylko papier z uniwerku jest ważny i tutaj jest błąd. Można być na uniwersytecie i korzystać z jego środowiska, co zwiększy sprawność, niezależności osoby z zespołem Downa
Popatrzcie zresztą na ten przykład.
Jest rok 2013, początek roku szkolnego. Corey Moore startuje z innymi w zajęciach Uniwersytetu w Lee.
4 000 innych studentów zaczyna rok z nim w tym samym czasie. Corey ma 25 lat i będzie uczestniczył w zajęciach, co nie oznacza że będzie uzyskiwał takie same uprawnienia jak inni studenci. On będzie słuchał, brał udział. Uwaga: jest jednym z 250 studentów takich jak on, którzy wezmę w tym roku akademickim udział w takim programie.
Chciałbym takiego programu dla Jaśka, by “posmakował” takiego życia. Czy mi się uda? Czas pokaże.
http://www.timesfreepress.com/news/2013/aug/20/making-college-history/
Jesteśmy daleko w tyle za innymi krajami, ale dzięki Tobie szybko nadrabiamy stracony czas. Choć opór wśród ciała pedagogicznego i samych rodziców jest ogromny i wiele jest do zrobienia.
Zauważ, że to właśnie “stuknięci”, zmieniali Świat :))) Więcej takich stukniętych postuluję!!!
oby więcej takich “wariatów” w naszym życiu :)))) a będzie żyło się wszystkim lepiej i Rodzicom i dzieciom i społeczeństwu.:))))
Właśnie , może to wynikało z niezrozumienia , z tego , że każdy pomyślał , o normalnym trybie kształcenia akademickiego .Pracuję w edukacji więc tez pomyślałam na poczatku o tym , że to może być mało realne… ale biorąc pod uwagę to co tu napisałeś to faktycznie wysoce prawdopodobne , szczególnie biorąc pod uwage jak wytrwałym potrafi być tata przyszłego studenta :-)
Chyba czasem watpliwości i negatywne opinie biora sie z tego , że rodzicom brakuje siły, chęci czy wyobrazni , że można więcej, a czasem może to zazdrośc ,że ktoś umiał dać szanse dziecku czy przełamał sie aby z niej skorzystać .
W kazdym razie , bez marzycieli swiat ludzi także tych z Zd byłby znacznie uboższy .
Mam sporo dzieci na terapii z ZD. Są szczególnie zdolni w niektórych dziedzinach. Parząc na nich, obserwując ich, można u każdego znaleźć coś, co im sprawia radość i w tym kierunku ma zdolności na pewno. Znam chłopaka, który znakomicie tłumczy z angielskiego, dziewczynkę, która piękne tańczy i jest wrażliwa na muzykę. Indywidualny tok edukacji, myślenie i realizacja byłoby potrzebne dla tych dzieci, i mogłyby funkcjonować w życiu, jako pełnosprawni!!!!
Nie jesteś stuknięty, żyjemy takim kraju, jakim żyjemy. Można znaleźć materiały w internecie, no i walczyć. Pozdrawiam serdecznie. AndreA