Praca, wysiłek, plan pracy, wsparcie suplementacyjne.
wrzesień 27, 2019 by Jarek
Kategoria: Wiedza o Zespole Downa
Nic nie dzieje się przez przypadek…chyba że spotkanie z Kubą, o czym pisałem. Piszecie do mnie z pytaniami jak zbudować plan działania i wspierania dziecka. Oto podpowiedź.
1.Niestety musimy przygotować dziecko do aktywności, jego aktywności. Jeżeli wiemy co chcemy osiągnąć, musimy wiedzieć ile pracy przygotowawczej to wymaga.
Przykład:
Janek nie chodził po górach od razu. Janek nie wchodził na dwutysięczniki bo tak my chcemy. Nic nie było tutaj przypadkowe oprócz tego, że góry były jakimś rozwiązaniem dla nas wszystkich i widzieliśmy w tym szansę.
W I etapie zdobywaliśmy coś. Nie były to góry, szczyty a dystanse. 200 metrowe, 300 metrowe…
W II etapie dołożyliśmy skałkę lub drzewo. Ponieważ najlepsze na start były dla nas Góry Złote, jechaliśmy do którejś z dolinek. Tam przechodziliśmy wzdłuż strumyka pewny kawałek, tam wrzucaliśmy kamienie.
W III etapie pracowaliśmy nad tym by było to zawsze coś ekscytującego. Dokładaliśmy skały do wejścia, wieże do zdobycia, wyciąg…byle było coś ciągle innego. Czyli nie dystans był tutaj istotny, a to by wejść na skałę, by przejść po kłodzie drzewa.
2.Plan działania.
Nie należy iść na oślep. Taka strategia o ile może znaleźć akceptację u dziecka zdrowego, to tutaj nie ma nic przez przypadek. Możemy 50% zaplanować, a 50% zostawić sytuacji…ale musi to być sterowane.
Przykład.
Skoro Janek został przygotowany do chodzenia i zdobywania przeszkód, musieliśmy wyznaczyć plan, by wiedział dlaczego i co. Świetnym rozwiązaniem okazała się książeczka ze szczytami. Nasza pierwsza to Korona Sudetów. Dostarczyła ona celów, na bazie której uczyliśmy się ich realizacji. Tłumaczyliśmy, co będzie po kolejnej górze, czytaliśmy szczyty i oglądaliśmy zdjęcia. Na tyle było to fajne, że każdy z tych szczytów miał coś, co zachęcało.
3.Motywacja.
Jeżeli zrobimy jakiś krok, trzeba nauczyć się robić drugi krok. Bez motywacji się nie uda.
Przykład.
Wracam do książeczki Korona Sudetów. Zapełnianie jej pieczątkami było pierwszą niezwykłą motywacją. Drugą sam fakt, przybijania pieczątki i szukania jej. Po tym jak się okazało,że zdobywamy większe i większe szczyty, doszło jedzenie czegoś “normalnie” zakazanego: ciastek. Czysty węglowodan w tym momencie jednak perfekcyjnie się sprawdzał.
4.Czy to wszystko jest możliwe?
Tak, ale bez suplementacji ja sobie tego nie wyobrażam. Mam takie swoje powiedzonko: jeżeli dodasz przysłowiowy 1% suplementacji, do wszystkiego tego co robisz z dzieckiem to odniesiesz sukces.
Przykład:
Suplementacja Janka w trakcie szczególnego wysiłku składa się (podstawowe produkty): resweratrol trans, PQQ, ubiquinol, rybozyd nikotynamidu, witaminy, DHA, EGCG. Powiem więcej, my też się w ten sposób wspieramy. W efekcie cztery dwutysięczniki w 3 dni i 53 km. Moje nogi, mój organizm doceniają bardzo jego wysiłek…a ja wciąż pamiętam słowa Kuby z Salatina: “Janek idzie, puls mu się nie zmienia, tempo się nie zmienia, czy on się męczy?”. Pamiętam też słowa Tereni jak staliśmy na Kanajvcu:”Czy puls stabilny, jaki oddech?”. Jej zaskoczenie, gdy potwierdziłem, że wszystko gra.
To wszystko było przygotowane i wyćwiczone ze wsparciem. Według mnie prawie wszystko możemy tak zgrać. Spróbujcie też i Wy.