Prawo do głosu!
listopad 19, 2012 by Jarek
Kategoria: Po prostu życie
Dla mnie to wciąż temat nad którym myślę: my tutaj o edukacji, leczeniu a w Irlandii o politycznych prawach dla osób z zespołem Downa, teraz to samo w USA. Jak ja powinienem myśleć w kontekście Polski?
W USA prawo do głosowania podczas elekcji prezydenckiej było ograniczone dla wielu osób z zespołem Downa. Temat ten był mocno omawiany w różnych publikacjach, w różnym kontekście. GLOBAL DOWN SYNDROME FOUNDATION wskazuje przytaczając wypowiedź profesora Marka Salzera, że jest to prawo przestarzałe, które ogranicza dostęp do podstawowych praw konstytucyjnych, takim osobom jak osoby z zespołem Downa, jest ono stygmatem z którym należy się zmierzyć!. Wskazał przy tym na sukces w tym kierunku. W wyniku trwającego 7 lat postepowania przed sądem stanowym w Arizonie Clinton Gode osoba z zespołem Downa uzyskało prawo do głosowania.
http://www.kingmandailyminer.com/main.asp?SectionID=1&SubsectionID=1&ArticleID=52151
Jak to jest u nas? Czy my powinniśmy też walczyć, że nasze dzieci mogą oddać głos w sprawie dla nich ważnej? Może tak jak to zrobili Irlandczycy?
Polecam ten wpis: http://www.zespoldowna.info/nasze-dzieci-wezma-swoje-sprawy-w-swoje-recenie-myprzeciez-jestesmy-polakami.html
Jak dla mnie prawo do głosu powinno być uzależnione od upośledzenia umysłowego. Nie czarujmy się, wiele z naszych dzieci w ogóle nie kuma o co chodzi w polityce. Większość zagłosuje tak jak rodzice im wskażą.
Dzieci z ZD nie kumają? Spora część “normalnego” społeczeństwa nie kuma o co chodzi :-). Można by wprowadzić takie kompletnie podstawowe testy uprawniające do głosowania jako rozwiązanie dla ogółu społeczeństwa.
Czekaj, czekaj, z tego co wiem to czynne prawo wyborcze przysługuje wszystkim obywatelom polskim, którzy ukończyli 18 lat (najpóźniej w dniu głosowania), a którym prawo to nie zostało odebrane prawomocnym wyrokiem sądowym (pozbawienie praw publicznych) i nie są ubezwłasnowolnieni. Zatem jeśli osoba z zespołem Downa spełnia te warunki to powinna posiadać czynne prawo wyborcze, zgadza się?
Popatrzcie na przykład Irlandii. W Polsce jest około 40 000 osób z ZD. Niech głosuje 10 000 czy to mało? Doliczmy rodzinę to możemy powiedzieć że 50 000 to już może być dużo.
To zależy jak na to spojrzeć i z czyjej perspektywy… Myślę, że problem leży gdzie indziej. Należałoby się raczej zastanowić ilu rodziców dorastającej młodzieży i dorosłych już ludzi z ZD widzi sens upominania się o prawo do głosowania dla swoich dzieci (zwłaszcza, że sami często z tego prawa nie chcą korzystać) ? No bo przecież w momencie, kiedy pozbawiamy nasze dziecko prawa do samostanowienia, odbieramy mu też prawo do głosowania, tak jak odbieramy prawo do zawierania związków małżeńskich i nie ma znaczenia czy ma ono ZD czy nie. Czyli co ? znowu praca nad poprawą świadomości, znowu rozważanie co z naszej rodzicielskiej perspektywy jest dla naszych dzieci lepsze ?
I jeszcze a propos uzależnienia prawa głosu od stopnia upośledzenia . Osoby z upośledzeniem większym niż lekkie są zazwyczaj ubezwłasnowolnione, więc problem sam się rozwiązuje.