QOL, czyli Janek po Świętach
Każdy zanim przeczyta ten wpis z pewnością spyta się co to znaczy ten QOL. Podoba mi się ten skrót, a cały świat go używa w kontekście Jakości Życia osób z deficytami. U mojego Jaśka QOL to jak bomba, albo życie pełną gębą.
Po pierwsze zaskakuje: było KOTKU, jest już PAPUGO, TYGRY, SŁŁON. Czyli słówka rozwijają się. Ja to bym dodał, nie tyle słówka co myślenie kontekstowe się mocno rozwija :) My w święta ciężko chorzy więc syn zaskakuje i mówi LEK. Trening czyni mistrza i pada o 4.15 rano TATO CHODŹ, DAJ MI!
Po drugie chciałoby się cieszyć, ale terroryzm syna nie zna granic i wciąż atakuje i zaskakuje. To łóżeczko przestało być barierą nie do pokonania, bo przecież są szczebelki a Jasiek jest MAŁY. A tu co? Janek niczym komandos przekłada nóżkę nad barierkę, ciało balansując idealnie, podtrzymując się, spuszcza na drugą wolną, stronę świata. Dobrze, że mama tego nie widziała Janek! Albo to: schody zawsze powodowały pewien optymizm rodziców, że te dwa schodki jakoś zablokują, spowolnią Janka przed dowolnym w tempie poruszaniu się po domu. Tutaj rodzice chorzy, a Janek ciach i biega po schodkach i go nie ma a kuku tylko słychać! Dobrze, że on już jest zdrowy.