Saksonia i Łużyce cz.1
lipiec 16, 2018 by Jarek
Kategoria: Włóczykij i Tysięczniki
Gdy pogoda zmienna i burzowa z Włóczykijem wędruj…w szczególności w lipcu! Tak u nas miały być burze 90 minut jazdy autostradą w Niemczech już nie. Włóczykij Sudecki swoim zasięgiem obejmuje wszystkie pasma składające się na Sudety w Polsce, Czechach i Niemczech. W ten weekend postanowiliśmy zdobyć 10 szczytów niemieckich do naszego Włóczykija.
Uwaga: bez przygotowania taki maraton nie jest wskazany. Góry do 800 metrów, a tylko takie były naszym celem, mają zawsze tą samą cechę: są wybitne ponad swoją okolicę i są męczące, jak się ich robi więcej niż 3…ale są bardzo ciekawe i dają zawsze coś czego nikt nie jest w stanie przewidzieć.
Nasz pierwszy cel był najdalej wysuniętym szczytem Łużyc Zachodnich. Hochstein ma 449 m npm…no i nie wiedzieliśmy czego się tutaj spodziewać.
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/%C5%81u%C5%BCyce
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Hochstein
Plan był taki:
Zatrzymaliśmy się tuż przy kamieniołomie granitu, tak jak zaplanowaliśmy, popatrzyliśmy, że góra przypomina swoją wyniosłością naszą Radunią i poszliśmy (ten w centralnym ujęciu zdjęcia)
Pierwsza niespodzianka: idziesz przez kamieniołom, powinien być szlak żółty…a go nie ma…choć ścieżka jest.
Druga niespodzianka: opisy szlaków mówią delikatnie coś innego, niż my się spodziewamy…także w kontekście dystansów….idziemy dalej. Janek bacznie obserwował szlaki, bo niby takie same, ale jakieś inne to kropka czerwona to jakiś trójkącik, trzeba było się nauczyć wszystkiego na nowo.
Hochstein od samego początku był dla mnie Górą na Start. Wyniosła i owszem, zróżnicowaną…i z tym 50 metrowym podejściem, który umie zmęczyć i przede wszystkim ze względu na wspaniałe skały na samym szczycie, wartych odwiedzenia na początku wędrowania. Było tam atrakcji bez liku. Skały a la Szczeliniec Wielki, konieczność wpisania się do zeszytu, bo pieczątek nie było, no i te dzwonki do dzwonienia. Można by się bawić z godzinę.
My nie mieliśmy tyle czasu. Szybkie zejście, popatrzenie na szałas pielęgnowany od 1760 roku i jedziemy dalej do Stolpen, tam gdzie są kolumny. Zastanawiałem się długo dlaczego Włóczykij zaliczył górę do swojego zestawu. Ani nie jest duża tylko 356 m npm, ani w istocie nie jest w Łużycach, a już chyba w Saksonii Drezdeńskiej…ale jak przyjechaliśmy to byliśmy bardzo mile oczarowani miejscem….lubimy takie niespodzianki.
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Stolpen
Dla mojej żony Stopen to miejsce, gdzie żyła Hrabina Cosel znana bohaterka powieści Kraszewskiego, postać historyczna i związana z historią Polski. Dla mnie będzie to miejsce skąd pochodzi nazwa BAZALT!
Chcąc dostać się na górę, gdzie znajduje się zamek, w którym uwięziona była przez prawie 50 lat Hrabina Cosel, trzeba zaparkować samochód na obrzeżach tego fajnego, bardzo ciekawego miasteczka i trzeba wejść na górę.
Janek kierownik wycieczki do każdego Guten Morgen…i koniecznie trzeba było znaleźć pieczątkę bo na Hochsteinie nas nie przewidzieli i pieczątki nie było.
Zawsze powtarzam: jak chcesz wiedzieć w jakim miejscu, jakim kraju jesteś, zobacz jak traktują niepełnosprawnych. Janek wtargnął na zamek do kasy, będącej w istocie częścią ekspozycji, pięknie Guten Morgen…i z buta: GDZIE SĄ PIECZĄTKI!
Pani się uśmiechnęła, znalazł pieczątki, wbijali z Jaśkiem i z uśmiechem powiedziała, że nie musimy płacić 20 Euro za wejście.
Zaraz za wejściem: kolumny bazaltu. To tutaj “odkryto” nazwę bazalt i to stąd pochodzi wykorzystanie kolumn bazaltowych do budownictwa. Tutaj też znajdziecie najgłębsza bazaltową studnię mającą ponad 64 metry głębokości…robi wrażenie.
Wszystko fajnie wygląda i tylko pytanie, co z tego mają Jasiek i Kamil….cóż Jasiek jak zobaczył wieże, to kazął mi z nim wszędzie wchodzić. Kamil siedział, bo wieże to nie jest to co on lubi najbardziej, Asia “zwiedzała” a my zaliczaliśmy wszystkie wieże w górę i w dół.
Fakt, Janek był zainteresowany mieczami, działami i porcelanowymi figurkami…ale to ja w prędkości “szczytywałem” historię zamku i jej znanego więźnia.
Furorę zrobił wóz strażacki z XVIII, który można było podotykać i pooglądać.
Zaskakujące było w całej wycieczce to, że bazalt, jego kolumny były wszędzie…tak jak we Wrocławiu krasnale.
nasze dwie pierwsze góry były fascynujące z kilku powodów. Były górami, były historią i Janek stwierdził, że to historia. Kamil …dla niego ważne było to że jest z nami i chodzi z nami. Uśmiechał się i stale powtarzał, że dziś będą lody, nagroda.