Saksonia i Łużyce cz.3
lipiec 23, 2018 by Jarek
Kategoria: Włóczykij i Tysięczniki
6 gór w sobotę, 4 w niedzielę taki był plan do zrobienia. trzeba przyznać, że się udało i mamy zdobyte wszystkie niemieckie szczyty z Włóczykija Sudeckiego.
Zaczęliśmy dzień od najtrudniejszego szczytu pamiętając o dniu wcześniejszym i rekordowej ilości schodów i pięter zrobionych dzięki Jaśkowi.
Hvozd albo Hochwald ma 749 m npm i jest górą zbliżoną pod wieloma względami do Koruny czeskiej albo Gór Stołowych i ich szczytów.
http://www.zespoldowna.info/korona-gor-i-scian-stolowych.html
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Hvozd_(G%C3%B3ry_%C5%81u%C5%BCyckie)
Z oddali, z Zittau wygląda bardzo dominująco, z charakterystycznym pejzażem wielkich ścian piaskowca, kształtującym przedziwne formy.
Uwaga: parking do podejścia, jaki my wybraliśmy zlokalizowany jest kilkadziesiąt metrów poniżej początku szlaku i z tego miejsca nie jest widoczny.
Zdjęcie na start i gotowi byli chłopcy do wędrówki. Naszym celem była wieża i schronisko na szczycie góry przez którego wierzchołek przechodzi czesko-niemiecka granica.
Janek poprowadził, próbował czytać niemieckie opisy, ale trasa była łatwa więc kierował. Szybko na kamieniach nas odstawili, ale my pamiętając dzień wcześniejszy powoli i z rozwagą szliśmy do przodu za nimi.
Jasiek “łaskawie” poczekał na nas na “kamolach” jak to określa, Kamila dogoniliśmy dopiero na wieży.
Rozczarowanie Jaśka było duże bo wieża była zamknięta, poszliśmy zatem po pieczątkę do schroniska. Wygląda ono z podejścia niezbyt atrakcyjnie, jednak wiele zmienia fajny właściciel, jak i widoki z góry na całe Łużyce.
W schronisku byliśmy pierwsi tego dnia i byliśmy zaskoczeni spokojem góry. “Stożki wulkaniczne” czeskiej części Gór Łużyckich w oddali wyglądały nieco kosmicznie…ale to cel naszych kolejnych wypraw. Chłopcy zapozowali do zdjęcia, odpoczęliśmy i poszliśmy w dół, bo zaledwie 1h drogi pieszo od szczytu znajdował się nasz kolejny cel.
Góra Oybin robi wrażenie, jak się wjeżdża do miasta od strony Hochwaldu i jest perełką Zittauer Gebriges. Ruiny zamku i klasztoru zdobią ją w sposób nie dający się łatwo opisać.
https://de.m.wikipedia.org/wiki/Oybin_(Berg)
Nie jak wszyscy…postanowiliśmy podejść na górę jak powinien każdy turysta…piechotką Ja zauroczony chałupami łużyckimi jeszcze pamiętającymi 1700 rok, chłopcy bez takich zauroczeń, patrzyli tylko na górę.
Po pierwsze Niemcy znów wpuścili nas za darmo po tym jak Janek grzecznie poprosił o “sztempel” do książeczki i podziękował po niemiecku. Było mi bardzo głupio, bo w moim kraju nie miałoby to miejsca, a to kolejne miejsce gdzie tak nas się potraktowało.
Po drugie Janek od początku potwierdzał, że to jest miejsce, które lubi najbardziej zdobywając każdą skałkę jaka była obok. Po trzecie jak zobaczyłem znów wieżę to było mi gorzej, ale fajnie że tą z Hochwaldu też było widać. Poszliśmy zwiedzać górę, zamek, klasztor.
Janek zaczął od schodów w dół. Zwiedziliśmy najpierw wszystko co było w dole jakieś 30 schodków w dół , a potem wszystko co było w górze…120 schodków, z pionową drabiną na samej końcówce.
I jak on ma siły na te wieże, to nawet Kamil nie ma ochoty i nie korzysta z nich…moje nogi też chętnie by patrzyły na wieże z dołu. Potem zwiedziliśmy malownicze ruiny, najwyższą platformę i znów schody do “nieba”.
…a potem schronisko, obeszliśmy górę i w końcu na dół.
Ja znów wracając nie mogłem oderwać wzroku od zadbanych domków w stylu łużyckim sięgających 200-300 lat wstecz w tak dobrym stanie, ze wyglądało to nieprawdopodobnie.
Kolejny szczyt “10 km dalej”. Breiteberg wygląda jak jedno z wielu wzgórz w okolicy. W Polsce byłby na pewno nie oznakowany, nie byłoby tam szlaków, nie byłoby wieży, schroniska…a tutaj zaskoczenie.
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Breiteberg
“Breiteberg (510 m n.p.m.) – najwyższe wzniesienie na Obniżeniu Żytawsko-Zgorzeleckim w Sudetach Zachodnich, w południowo-wschodniej części Niemiec w Saksonii”
Szlak zielony zaczyna się w wiosce Hainewalde u podnóża góry, który to od razu prowadzi w krzaki.
Zaskoczenie pełne było, gdy się okazało, że mamy metalową poręcz, którą trzeba trzymać i wchodzić bezpośrednio na górę. Drugie, że było tak do samego końca…a tam wieża, schronisko gdzie już była grupa turystów…a Jaśkowi spojówki odmówiły “współpracy”. Czerwone i piekące, stawały się nieznośne i wyglądał coraz bardziej żałośnie.
Szybkie i wygodne zejście z poręczą u boku…i dobrze że mieliśmy krople łagodzące, bo przed nami był ostatni z niemieckich szczytów Łużyc do zdobycia.
Kottmar ma 583 m npm jest kolejne “10 km” obok. Góra zlokalizowana niedaleko kilku miejscowości turystycznych wyglądała na centrum sportów zimowych i rowerowych. Na zboczu ma swoje źródło ważna rzeka Szprewa, więc wyglądało wszystko świetnie.
https://de.m.wikipedia.org/wiki/Kottmar
Janek się szybko pozbierał i torem saneczkowym w lesie świerkowym poszliśmy na górę…a jak się zmienił na modrzewiowy, to już nam zniknęli z pola widzenia.
Podejście było bardzo łatwe i szybkie, mijaliśmy kilku rowerzystów i na górze czekała nas zaskakująca niespodzianka. Wieża, ośrodek wyglądał źle, powiedziałbym wyraźnie nieszczęśliwie co nas zaskoczyło.
Zdobyliśmy nasza ostatnią górę i musze powiedzieć, że byłem szczęśliwy tym faktem. Zwiedziliśmy ciekawe Góry Łużyckie. przekonałem się do wież i ruin zamków, bo i Stolpen, i Oybin były po prostu ciekawe. Tym bardziej, że Janka zainteresowała historia, choć być może nie rozumiał znaczenia poszczególnych wydarzeń, ale był nimi zainteresowany, w szczególności działami, mieczami Wysiłkowo, te małe “wypierdki” zdobywane po 4-5 dziennie są bardziej męczące niż jedna duża góra. Wynika to z ciągłego podchodzenia i schodzenia w dużym tempie przez co jest wymagające…ale wciąż ciekawe. Można zawsze dobrać coś ciekawego dla siebie i zawsze będzie to coś innego. Dla Jaśka najlepsze szczyty to na pewno:
Stolpen z wieżami i zamkiem, Oybin, znów szczyt z ruinami i kamieniami niczym Góry Stołowe i postawiłbym na Hochsteina z jego ciekawą formacją skalną. Od nas z Wrocławia tak samo skomunikowane jak Karkonosze, więc jest w czym wybierać.
Ja polecam…choć przed nami czeskie Łużyce i ich “Szwajcaria”, co może zmienić wiele
Tanečnice – (597 m) – Šluknovská pahorkatina, Vlčí hora – (581 m) – Šluknovská pahorkatina, Jedlová – (774 m) – Lužické hory, Studenec – (736 m) – Lužické hory, i Klíč – (759 m) – Lužické hory ponoć najpiękniejszy stożek Czech.
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Pog%C3%B3rze_%C5%81u%C5%BCyckie
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/G%C3%B3ry_%C5%81u%C5%BCyckie