Sam jem, sam rozwalam
Tym razem trochę muszę się pochwalić. Cierpliwie atakowałem dziecko z owocami i…udało się po pół roku wrócić do słoiczków z owocami dla niemowlaków. Wyczyn!
Jak to zrobiłem? Pamiętając lekcje p.Małgosi, zachowanie Jaśka w przedszkolu postanowiłem:
1.”Podgłodzić” dziecko to raz. Udało się bez ciastek.
2.Rozbawić dziecko to dwa. Rzucaliśmy łyżeczkami jak się da.
3.Dać szansę wywalić z pierwszego słoiczka musu malinowo-jabłkowego 3/4 jego zawartości za pomocą własnej ręki Jasia, łyżeczki zabranej mi i przy stratach własnych Jasia oraz zdecydowanie moich (większych). Dobrze że nie było przy tym mojej Wspaniałej.
4.Po tym podstawiłem drugi słoiczek specjalnie opróżniony do połowy do samodzielnego “wiosłowania”. Udało się i zjedliśmy wszystko! Szkoda, że stukając łyżeczką Jaś uszkodził pierwszy słoiczek będący zapasem prowiantu na dalszą naukę.