Skalnik 3, Skopiec 3
styczeń 15, 2020 by Jarek
Kategoria: Korona i Diadem
Od zawsze zdobywamy oba szczyty razem. Są blisko siebie na tyle, że można to zrobić…choć niekoniecznie idąc. Oba mają też jedną doskonałą cechę: jeżeli chcesz być zaskoczony pięknem Karkonoszy, to tam znajdziesz takie miejsce by się ich widokiem nacieszyć.
http://www.zespoldowna.info/skalnik-2-skopiec-2.html
http://www.zespoldowna.info/skalnik-i-skopieccel-osiagniety.html
Oba szczyty są bardzo łatwe i przyjemne do podejścia. Pamiętam, jak męczyliśmy się za pierwszym razem…a potem bieganie pod górkę i z górki. Oba szczyty świetne do połączenia w wyprawie z innymi np. Skalnik z Wołkiem
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wo%C5%82ek_(Rudawy_Janowickie)
http://www.zespoldowna.info/wolek.html.
Tym razem zgodnie z naszą formułą trzeciej tury zdobywania Korony Gór Polski wybraliśmy wariant podejścia od Czarnkowa, gdyż nigdy tędy nie wchodziliśmy.
Dodatkowo zaprosiliśmy z nami do wejścia na Skalnik, mojego siostrzeńca, który do tej pory nie chodził po górach. Wydawało się, że dzień będzie bardzo nietypowy, chociażby ze względu na śnieg, którego oczekiwaliśmy. Poniżej 750 m jego ani widu, ani słychu…i przestraszyliśmy się, gdy pierwsze widoki Rudaw były bez śniegu, ale w Czarnkowie był!!!
To był świeży śnieg, rarytas podczas tej zimy. Było przy tym bardzo ślisko i wilgotno. Chłopcy zabierając naszego Gościa ze sobą nie czekali na mnie. Podejście na tym szlaku jest nieodczuwalne, wręcz rozgrzewkowe. Szlak co pewien pułap przechodzi duktem leśnym, więc ci którzy się zmęczą na podejściu, mogą tam wyrównać tempo i odpocząć.
Można też spróbować skrótów w pierwszej części podejścia gdyż na to pozwala las, ale już pod kopułą nie jest to możliwe ze względu na szkółki.
Na rozdroże pod Małą Ostrą doszliśmy tak, że nie zauważyłem tego. Jan z Kamilem nawet nie czekali tylko skręcili w prawo do szczytu Skalnika i znów trzeba było ich gonić.
Pieczątka i “Na Skały” czyli powrót na to co najlepsze w tym miejscu: punkt widokowy na Małej Ostrej.
Niestety Skalnik był w chmurach. Chłopcy byli zawiedzeni. Janek to nawet postanowił się powspinać, ale w rakach okazało się to za trudne.
Zejście było tak szybkie, że nawet nie zmęczyliśmy się, nie pogadaliśmy tylko po prostu byliśmy przy aucie. Okazało się, że ten wariant jest najłatwiejszym ze wszystkich, najkrótszym i na start jest idealny, co udowodniła rodzina z dwójką małych dzieci, w rakach oczywiście, dzielnie wspinających się do góry.
Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy ponad 15 km dalej w kierunku wsi Komarno. Tam znajduje się początek szlaków na wszystkie najwyższe szczyty Gór Kaczawskich, czyli Folwarczną-Maślak, który według ostatnich pomiarów jest najwyższym szczytem oraz Baraniec i Skopiec. Ten ostatni wciąż jest jednak w Koronie Gór Polskich, choć wszystko wskazuje, że jest trzecim pod względem wysokości.
https://pl.wikipedia.org/wiki/G%C3%B3ry_Kaczawskie
To miejsce jest moim ulubionym, ze względu na chociażby takie zdjęcia jak poniżej: pełne błękitu jak jest piękna pogoda.
Trudno na tak krótkim dystansie i przy takich górach o inny szlak niż ten jedyny. My zatem postanowiliśmy sobie skomplikować życie i przejść na skróty poza szlakiem przez Baraniec sąsiadujący ze Skopcem.
Tam na przełęczy pooglądaliśmy całe Góry Kaczawskie poniżej i od razu na szczyt po pieczątkę.
Okazało się przy tym, że myśliwi mają polowanie. Jak usłyszeliśmy strzały to zaliczyliśmy szybki powrót z góry, szlakiem oczywiście z obróconymi kurtkami na odblaskowe kolory.
Oczywiście dzień byłby stracony, jeżeli minęlibyśmy totem z butów. Janek zobaczył co nowego jest na starej czereśni, ciągle zmieniającej się, co warto porównać w naszych wcześniejszych wpisach.
W ten sposób zakończyliśmy zdobywanie drugiego szczytu, trochę w strachu, ale dla siostrzeńca, były to świetne dwie góry “rozgrzewkowe” przed tym jak pójdzie z nami wyżej…mam taką nadzieję.