Ślęża nocą kolejny raz.
grudzień 6, 2021 by Jarek
Kategoria: Korona i Diadem
Zaczęliśmy od Raduni, więc należało przejść się na Ślężę…tak nam się wydawało. Popularność jednak tej fajnej góry rośnie, a w czasach covid, by uniknąć natłoku spacerujących, postanowiliśmy się wybrać jak zwykle ostatnio…nocą.
Przyznam się, że ten pierwszy raz był dreszczykiem emocji. Ten kolejny raz to był już etap latarek: “Tato włącz!”
https://www.zespoldowna.info/sleza-noca.html
https://www.zespoldowna.info/sleza-noca-2.html
…ale po kolei. Tym razem szykowaliśmy się od początku do nocnej wyprawy. Jechaliśmy na górę tak…by było ciemno od początku!
I tak było! Może z trzy samochody, z dwie osoby schodzące i my jedyni idący pod górę. Od początku zderzyliśmy się z tym, co zawsze podejrzewaliśmy że może nastapić. Kamil odziany w super latarkę poszedł …i zniknął. W końcu jakieś światełko czekało na nas. Syn za dobrze się czuje na magicznej górze Ślęża . Trzeba będzie mu dokupić GPSa
Spacer, który był jeszcze niedawno wyzwaniem, po ciemku był walką z …lodem. Na dole było fajnie, a im wyżej tym więcej lodu, a my bez raczków. Im wyżej tym chłodniej, takie po prostu chilli, do tego też najwyższy czas się przyzwyczaić. Wbiegliśmy pod górkę i od razu do ogniska, bo tam zawsze ktoś w zimie pali ognisko.
Frajda maksymalna: ognisko, herbata, ciastka i my…nikogo wokół. My niczym dodatkowe oświetlenie kościoła, musieliśmy robić niezłe wrażenie
Na górze największym problemem okazało się ustawić chłopców do zdjęcia. Zazwyczaj głośno krzyczałem uśmiechamy się i do ojca patrzymy. Teraz chłopcy uśmiechali się, a jak patrzyli to zdjęcie nie miało prawa wyjść w świetle silnych czołówek…ale się udało zrobić “niedźwiedzia” i uciekaliśmy w dół. Czuć było zmianę pogody, bo “wilgoć” przechodziła na wylot.
Nie darowałbym sobie jednak tego, że przy tak wspaniałym powietrzu nie popatrzyłbym na nasz Wrocław. Zrobił wrażenie z tej wysokości.
Zejście było dużym luzem i fajnie, że byliśmy na tej górze by zostawić wszystkie złe emocje z całego tygodnia…a Kamil powtarzał raki, co oznacza że najwyższy czas pamiętać o raczkach, bo zejście było ekstremalne. Czas na raki i kolejny nocny cel…z wieżą na to wygląda?
Gdy zeszliśmy to się zdziwiliśmy. Amatorzy nocnych wycieczek dopiero przyjeżdżali…czyżby byliśmy za wcześnie? Będziemy musieli to skorygować gdy będziemy szli na…