Ślęża nocą.
luty 1, 2021 by Jarek
Kategoria: Korona i Diadem
To jest nasza kolejna rewolucja. Nasze wejścia na Ślężę to historia naszych możliwości w górach. Na początku była to wyprawa jak w kosmos. Potem poszukiwanie urozmaicenia także z dodatkiem zimy. Kolejna wersja przejścia, to koniecznie najtrudniejsza droga. Dzisiaj to już tylko spacerek i to realizowany od tak…idziemy
https://www.zespoldowna.info/sleza-magiczna-gora.html
https://www.zespoldowna.info/sleza-2.html
https://www.zespoldowna.info/sleza-3.html
Tak było już prawie 4 lata temu.
Czy góry uczą może zacznę od tego? Chodzenie po górach ciągle uczy, bo ciągle jest coś nowego. My na luzie pod Ślężę a wszyscy w dół bo się ściemnia. Nietypowe, nieprawdaż? Ostatnie promienie światła, a my zamiast do auta, to z niego. Janek był zaskoczony.
Jednak nowe buty były do przetestowania, to choć na chwilę zrobiły wrażenie i trzeba było je testować. I tutaj mała dygresja co do tych butów. Janka nogi nie rosną tak szybko do “przodu” jak “wszerz”. Byliśmy kompletnie zaskoczeni jak Janek ostatnim razem przy zejściu z Turbacza, nagle stwierdził, że noga go boli od buta. Kontrola i okazuje się, że but za wąski. Kupiony nowy męski, szerszy i powinno być lepiej. Dziękujemy Salomonowi z Wrocławia za wsparcie.
Start był obiecujący, Janek pierwszy, ale potem jak zwykle… Kamil na górę jak Ślęża już nie wchodzi tylko “wbiega” swoim tempem i to oczywiście bez kropli potu i zadyszki. A tutaj nagle się ściemnia. Czy zatrzyma się i poczeka?
Ludzie schodzili i wyraźnie oglądali się na Kamila i patrzyli jak my próbujemy go dogonić. Robiło się już ciemno, a dla Kamila “wyłączenie” światła nie było problemem. Goniliśmy go dzielnie. W 49 minut i 23 sekundy na górze to chyba rekord, ale to przez niego, bo nie dał się po prostu zatrzymać …a na górze KOSMOS z powrotu do przyszłości na pewno.
Czego można było się nauczyć w górach? Że jest inaczej gdy jest ciemno to na pewno. Te światła na Ślęży z kościoła, ze schroniska i anteny przekaźnikowej dały przy tym iluminację, jakiej nie można było się spodziewać…ale najważniejsze to lampki-czołówki. Odkrycie! Było ciemno…jest jasno, no bratu mogę poświecić, choć ten zachowuje się, jakby i tak tego światła nie potrzebował i nie widzi różnicy między ciemnością a jasnością.
Zejście z takimi “lampami” to 30 minut i spacer wyśmienity skończony. Na to wygląda, że to nie ostatni nasz nocny spacer. Chyba się spodobało . ..a to był od taki spacer zaaranżowany w 5 minut. Niewiarygodne jak te 4 lata zmieniły wszystko.