Śnieżka do Wszystkiego, Skalny Stół po raz 2 do Diademu.
maj 15, 2024 by Jarek
Kategoria: Korona i Diadem
My zdobywamy Śnieżkę zimą, bo jest łatwiej. Ewentualnie jesienią, gdy dzieci są w formie, a rodzice już nie i wtedy ci ostatni ratują się widokami :)
Tym razem prawie 5 miesięcy czekaliśmy na optymalny moment wejścia na nią i jak nigdy nie mogliśmy się wstrzelić, aż do niedzieli. To był po prostu idealny dzień, na który było warto czekać, a mając takich sprawnych i aktywnych synów, nam pozostało tylko cieszyć się sobą i tymi widokami…oni byli poza naszym zasięgiem.
Start był wolny. Chłopcy nawet chcieli mieć zrobione zdjęcie. Ja za to nie mogłem uwierzyć, że przy takiej pogodzie…nikogo nie ma, bo nie było! Fakt byliśmy dość wcześnie 7:45 ale to była właśnie pogoda na Śnieżkę, a Janek świetnie o niej mówił. Kamil się nie patyczkował i nie czekał na nas. Silny i chętny, postanowił narzucić swoje tempo przejścia. Skąd on wiedział jak iść…a mówi się, że nie miał prawa tego znać. On jest Mistrzem Topografii!
Czasami łapaliśmy lidera, gdyż peleton był zdeterminowany, by to zrobić, ale po chwili znikał…a potem pojawiał się wychodząc z lasu, gdzie na nas czekał. To było rekordowe pod względem czasu “gonienie” Kamila do Jelenki, schroniska w połowie drogi na Śnieżkę.
Uwielbiamy ten szlak zimą. Wszystko po czubki zasypane śniegiem i idzie się zupełnie inaczej. Gdy go nie ma, to podejście na Svorovą horę (Czarną Kopę) może być katuszą, która wyciska ostatnią kroplę potu. Goniliśmy Kamila, a on patrzył z góry na nas, taki świat wedługKamila.
Zaskakujące. Weszliśmy na górę, zrobiliśmy zdjęcie i nikt nie wymagał odpoczynku. Dalej, tym razem Janek postanowił być pierwszy i gonił teraz on. Obydwaj się śmiali i żartowali, a my mogliśmy po prostu iść, wiedząc że nie zginą…a wciąż nie było turystów na szlaku.
Kamil tolerował “przywództwo” młodszego brata do samego podejścia pod Śnieżkę. Tutaj nie mogło być inaczej. On był pierwszy i oglądał swój świat po swojemu :)
Znów, nikt z ekipy nie był zmęczony. Byłem tym ja zaskoczony. Do zdjęcia nie było kolejki. Na poczcie po pieczątki nie było kolejki i można było wybrać sobie miejsce na odpoczynek najlepsze na świecie. To było przeżycie. To było ŚWIĘTO!
Ale to nie był koniec niespodzianek. Asi i Kamilowi nakazaliśmy zejść w dół do Czech, jak jedzie kolejka. Byli tym zaskoczeni, bo to dla nich nowość była. My z Jankiem “zielony trawers” już przerabialiśmy i wiemy, że tam choć raz warto przejść, bo jest inaczej. Asia i Kamil mieli go poznać. Ciągle się idzie obok Śnieżki i ma się ją na wyciągnięcie ręki, takiej nigdzie nie ma. Kamil tam nie patrzył tylko jak to zwykle bywa, uciekł i trzeba było go gonić. Asia oglądała, Janek pokazywał i na koniec nawet był pierwszy prowadząc całą rodzinę po tym najrzadziej uczęszczanym na Śnieżkę szlaku.
Dotarliśmy do Jelenki i tam już musieliśmy odpoczywać. Janek nauczył Kamila, że jak podchodzą do zdjęcia to ręce do góry. Wyglądało to ciekawie. Przed nami było jeszcze przejście na Skalny Stół, który był rzut kamieniem od naszego szlaku na i ze Śnieżki. Grzechem było tam nie być, choć Janek powtarzał stół nie, to pierwszy gonił na szczyt i tylko czytał wszystkie szlakowskazy jakie tam się pojawiały.
Widoki na Skalnym Stole jak nigdzie. Cieszyliśmy się tym miejscem, to był dobry pomysł. Zawsze można zacząć zdobywanie Karkonoszy od tego miejsca, by zobaczyć jak wielkie są i jak wspaniałe.Można tam siedzieć godzinami pod warunkiem, że jest się najedzonym. Chłopcy jednoznacznie wskazali, że czas na obiad i trzeba było iść.
Zejście czerwonym szlakiem było radością trwającą 30 minut może. Chłopcy biegli w dół, tym razem Janek będąc pierwszy, śmiejąc się i żartując jak nigdy. To był wspaniały dzień, nagroda za to, że czekaliśmy na tę górę tak długo.
Śnieżka zdobyta po raz kolejny do “wszystkiego”, była najtrudniejszą do “uchwycenia” w okienku pogodowym, ale jest istotna. Dzięki temu mamy już mniej i mniej szczytów do zdobycia w naszych Koronach, a to się liczyło. Z drugiej strony odpoczynek przed trudnym tygodniem miał duże znaczenie. Dla wielu takie przejście to wysiłek, nam dało to odpoczynek i relaks. To było miłe, że byliśmy przez cały dzień razem.