Śnieżka “po czesku”
wrzesień 26, 2022 by Jarek
Kategoria: Korona i Diadem
Asia miała to w głowie od dłuższego czasu: “Wejdźmy i zjedźmy kolejką”. Musiało się to zatem stać. Jedyny sposób by zjechać kolejką ze Śnieżki, to wejście na nią od czeskiej strony. Wybraliśmy zatem żółty szlak, który “trafiał” na nią bezpośrednio. Był także z pewnością głównym szlakiem dla Czechów na tą górę. Start: Velka Upa – Javori Mlyn.
Kamila nie było, więc oczekiwaliśmy od Janka “wodzostwa”. Nie pomyliliśmy się. Ubrał się bez szemrania, wyszedł i trudno było go dopędzić. Musieliśmy chwilkę iść chodnikiem, bo dojść do naszego szlaku…i goniliśmy za Jankiem tak, że trzeba było wracać. A potem od razu hop mocno do góry i to zygzakami…już było świetnie!
Nazwałbym to “typowym karkonoskim szlakiem”. Ubita ścieżka, z dużą ilością kamieni, świadcząca o “starożytności” szlaku…ale do góry oczywiście. Asia włączyła tryb kolejki, czyli padała ze zmęczenia, to było gorąco, to zimno i nie mogła nadążyć za Jankiem…a ten wzorem brata szedł mocno do przodu, a potem czekał i czekał, patrząc na nas….na pewno coś sobie o nas myślał, dobrze że nie krzyczał o tym na głos.
Mieliśmy pewne fory, bo Janek testował swoje pierwsze wysokogórskie, także na zimę, buty. Na pierwszy raz, jak znalazł szlak…ale i tak po 2 km trzeba było zrobić przerwę. Asia nie odpuściła śniadania i koniec. Potem było jak zwykle. Ktoś kogoś musiał gonić, a ktoś musiał się z tego śmiać i szlak w tym miejscu był wspaniały!
Wychodziliśmy już na ponad 1 200 m. Widać było już Černá hora z jej masztem telewizyjnym, na której byliśmy z okazji Włóczykija. Widoki były super. Byliśmy tutaj pierwszy raz więc nie mogliśmy się doczekać co będzie dalej do Růžová hora czyli takiej naszej Kopy.
https://pl.wikipedia.org/wiki/R%C5%AF%C5%BEov%C3%A1_hora
https://www.zespoldowna.info/cern-hora-i-dvorsk-les.html
Wyszliśmy ze szlaku i …pojawili się pierwsi turyści z numerkami startowymi idący gdzieś w odwrotną stronę i …asfalt. Jak w Czechach na szlaku nie będzie asfaltu, to znaczy że pobłądziłeś i doszedłeś już do Polski, tak sobie to podsumowałem. Janek wszystkim kulturalnie “Dobry den” co zaskakiwało. Był jednak jeden problem. “Płaski” szlak, dużo ludzi i jeszcze więcej psów. Janek jak tylko widział jakiegoś na bliższej widoczności, to dobry den już mówił za pleców Asi lub moich…ale jego buty zaintrygowały turystki z Czech, bo nie rozumiały po co takie buty na ten “asfaltowy chodnik”. Na szczęście pojawił się kamienisty chodnik i Panie zrozumiały, że to na rozchodzenie przed zimowymi wyprawami w Tatry. Były zaskoczone i od razu stwierdziły, że tym razem to już nas nie dogonią
Nie mogliśmy zrozumieć tego w tym miejscu, bo jeszcze z dwa razy wymijaliśmy się na wzajem, ale jak doszliśmy do Śnieżki, to zrozumieliśmy. Chodnik jest dla każdego. Zatem szli wszyscy i to z psami. Doszliśmy do schodów, to już mijaliśmy ludzi na schodach, bo “masowo” odpoczywali.
Doszliśmy do łańcuchów…”nasi” byli wciąż na dole,a my dochodziliśmy kolejne grupy…i tam zrozumieliśmy po co są łańcuchy. By się trzymać nich jak już nie ma się sił. Po tylu latach chodzenia, my szliśmy a ludzie patrzyli na Janka.
Nasza Asia, która miała zapaści na dole, teraz odjechała i to jakoś bez wskazań na zmęczenie, jeszcze chciała komplikować podejście…ale cały czas szła do kolejki!
Na górze szok. Tyle osób to ja widziałem na sportowych meczach finałowych, na otwarciu hipermarketów w latach 90tych, ale nie w górach. Rysy tego nie pomieszczą…ba Tatry tego nie pomieszczą! Zdjęcia trzeba było robić na “okazję”, czyli moment gdy nikt nie wchodził w kadr. Udało się nam odpocząć tam gdzie zawsze i do obiecanej kolejki…Asi. Frajda była niezwykła! To było widać i czuć
Na szczęście zjazd kolejką to nie było wszystko tego dnia. Musieliśmy jakoś wrócić do auta, zatem “zabraliśmy się” za niebieski szlak i to było to, choć znów po asfalcie. Janek miał na nim 7 zagadek do rozwiązania. Te kilka kilometrów dało taką frajdę, że te “czeskie”, “asfaltowe” góry jakoś nam nie weszły w głowę. Cóż został nam w czeskich Karkonoszach jeszcze jeden szlak, który będziemy musieli sprawdzić i na to wygląda, że ten niebieski będzie znów nas bardzo interesował. Było fajnie.