Starszy Pan i zespół Downa
wrzesień 30, 2019 by Jarek
Kategoria: Po prostu życie
Nie lubię takich spotkań najbardziej, ale są one przykładem najlepszym, jak pielęgnowane mity, zabijają wolność, możliwości i segregują ludzi przez to że ktoś, coś kiedyś powiedział, a było to kłamstwem. Z tym trzeba walczyć ZAWSZE by uczyć ludzi tolerancji poprzez wiedzę i nie pozwolić by propaganda ich kształtowała przeciwko nam.
Robiliśmy zakupy. W pewnym momencie za nami zaczął chodzić Pan na oko w wieku 60 lat. “Zgubiliśmy” go na napojach, ale przy kasie znów był za nami i patrzył, przyglądał się i patrzył. Coś powiedział do mnie, nie zareagowałem. Poszliśmy do stoiska mięsnego poza kasami, a on za nami i zaczęło się.
1.On był w kościele i wie, że takie dzieci się nie leczy i nie ma na to lekarstwa.
Popatrzyłem na niego. Był bardzo grzeczny, mimo wszystko z pozytywną empatią.
2.Dodał: “On mi współczuje, bo one nic nie mogą.”
Zacząłem jednak się gotować, bo ten miły człowiek, wyraźnie nie wiedział co mówi.
3.Skoro nie reagowałem, tylko się uśmiechnąłem dodał: “On wie i czytał w gazecie, że to jest katastrofa dla rodziców, bo nawet nie mogą nigdzie z dzieckiem wyjść. On mi głęboko współczuje.”
Przepraszam, ale jestem cholerykiem. Z uśmiechem na twarzy, wkurzony na maxa zadałem pytanie: “Skoro widzi Pan u syna tą (nienazwaną) chorobę i jest Pan jej pewny, to co on robi tutaj ze mną?”
Starszy Pan dalej, jakby nie słyszał: “On na spotkaniu usłyszał, że rodzice muszą je nawet do śmierci nosić!”
I tutaj pękła bariera. Zadałem mu pytania:
“Czy Jasiek sam stoi?” “Czy Jasiek chodzi?”
Pan zareagował i potwierdził, że tak. Kolejne pytanie: “Skąd wytrzasnął takie głupoty?” Okazało się, że uczestniczył kiedyś w szkoleniu na temat funkcjonowania osób niepełnosprawnych. Zatem zadałem kolejne pytanie: “Skoro Jasiek chodzi, stoi i mówi, to czy to mu przypomina to czego się nauczył?” Pan jakby został uderzony obuchem i nagle zrozumiał, że coś się nie zgadza. Ja mu na to:” Czy Pan wie co to Rysy?”
Tak jak się spodziewałem, Pan wiedział co to są Rysy, ale na nich nie był. Wskazałem na Janka i powiedziałem:” Ten niechodzący według Pana facet był na Rysach dwa razy!!! I co Pan na to?”
Usłyszałem “staruszkowe” dukanie: “ON NIE JEST CHORY NA TĄ CHOROBĘ” i odszedł.
Mój mąż skomentował: “Jeśli fakty nie zgadzają się z teorią- tym gorzej dla faktów”.
A na poważnie – od Pani genetyki, która generalnie gadała bzdury, usłyszeliśmy jedną prawdziwą wypowiedź “Macie pecha, że to choroba, która widać.” Od tego czasu bijemy się z myślami o operacji plastycznej. Na szczęście mamy na to jeszcze czas. Tylko czy to coś zmieni?
Jaką operacje???
Ja wiele jeszcze o tym nie wiem, ale były głośno dyskutowane sprawy zmiany wyglądu osób z ZD. Jeśli nic nie mylę to w Anglii była parą rodziców chirurgów plastycznych, którzy postanowili “unormalnić” wygląd córki. W książce “Zespol Downa i medycyna” wydanej przez Bardziej Kochanych jest cały rozdział o tym w kontekście polskim.