Świadomy Jaś
maj 3, 2014 by Jarek
Kategoria: Świadomy Jaś
Daję sobie sprawę, że ten tytuł wzbudzi komentarze. Ma on jednak wyznaczać nowy etap życia Jasia, gdy kończy się jego dzieciństwo, a zaczyna pojawiać ŚWIADOMOŚĆ, PRZYCZYNOWOŚĆ I SKUTKI tego co robi. Jest to nazwane, skomentowane o połączone w całość, jest to z pewnością inne życie. Nie miałem pomysłu na inne określenie.
A zaczęło się to tak. Kilka tygodni temu rozmawiałem o tym, że w USA ludzie podkreślają, że ich dzieci z zespołem Downa są świadome swojej inności jak idą do szkoły. Jaś ma 7 lat i 6 miesięcy i zaskoczył mnie dzisiaj 2 krotnie.
Po pierwsze pociąg.
Ponieważ nie ma gdzie i nie mamy po co jeździć pociągiem, postanowiłem zrobić dzieciom frajdę i przejechać się pociągiem w tą i z powrotem do Oławy. Weszliśmy z Jasiem i Kamilem na peron, w megafonie coś Pani powiedziała. Ja nie zwróciłem na to uwagi. Jaś do mnie się odezwał: “ Jarek pociągu nie ma?!”.
Ja mu odpowiedziałem: “Jeszcze nie ma”.
Jasiek mnie zaskoczył:”On się spóźni, on się zepsuł”.
Pomyślałem, fajny kontekst, fajne zdanie. Zapisałem sobie w notatkach i pojechaliśmy pociągiem do Oławy. Wracaliśmy pośpiesznym, o czym dowiedziałem się przez przypadek i nagle dowiedziałem się od Pani siedzącej obok: “…zespół Downa to nie problem, jak ma się takiego Jaśka”. Popatrzyłem, czy my się znamy…pomyślałem. Byłem tak skupiony na rozmowie z Kamilem, że nie zauważyłem jak Jasiek z Panią rozpoczął konwersację. Jak się okazało, Pani w rodzinie ma dziewczynkę 10 letnią z ZD. Dziewczynka nie mówi, choruje. Jaś w trakcie tej informacji powiedział:”Biedna dziewczynka, potrzebny doktor”.
To było już drugi raz, gdzie Jasia wtrącenie było skutkiem i konsekwencją pewnej przyczyny. Ja do tej pory nie zauważyłem, takiej logiki w komunikacji Jasia.
Po drugie tablet.
Cóż wysiedliśmy, wycieczka się udała. Pod wieczór Jaś grał na iPadzie. Obok stała woda. Oczywiscie w ferworze rozlał wodę na iPada. Jaki był komunikat Jasia:” Jarek łap tableta, woda psuje iPada!”
To chyba jednak ten moment. Jaś poznał przyczyny, skutki, łączy je w całość i nazywa definiując precyzyjnie. To już inna epoka.
Moj 4,5 letni synek Filip zaskoczyl mnie wczoraj rowniez 2-krotnie.
sytuacja pierwsza – pora obiadowa, w jadalni nie ma stolu bo zostal pozyczony sasiadom na majowke.
mowie do syna “zrobie obiadek i zjemy go razem”. Filip na to “nie zjem obiadu bo nie ma stolu”.
Jak moglam o tym nie pomyslec ;-)
Kolejna sytuacja z wczoraj tym razem z udzialem Taty, ktory odprowadza synka do Dziadka na “sluzbe” gdzie w odwiedzinach byla tez kuzynka 7-latka ktora dzien wczesniej bolalo ucho i cala majowme plakala i uskarzala sie wiec wszyscy uczestnicy imprezy probowali pomoc. Idac następnego dnia Filip chwycil cukjerka i mowi do Taty “wezme dla Nataszki cukierka moze wyzdrowieje”. Pomoglo – bo rano bylo juz lepiej.
Czy to tez pierwsze oznaki swiadomego myslenia?
Nawet jezeli nie to bardzo nas ciesza :-)