Szczeliniec, drugi z dwóch.
sierpień 21, 2017 by Jarek
Kategoria: Korona i Diadem
Szczeliniec jest chyba najbardziej “zatłoczoną” górą w Sudetach…nie jest to Śnieżka! Jest to też góra która potrafi zamęczyć nieprzygotowanego turystę…i wielu z nich popełnia ten błąd, idąc na nią w tenisówkach, sandałkach, szpilkach bo przecież to Góry Stołowe…nic bardziej mylnego. My wybraliśmy najtrudniejszy szlak, jak zawsze tym razem, jaki prowadzi na Szczeliniec z setkami schodów i “gimnastycznych” wygibasów…to chyba góra dla naszych dzieci z ZD, tak myślę.
Zacznę od jednego: jeżeli chcecie zobaczyć największy “wybór” małych piesków i wózków dziecięcych to możecie to zrobić na Szczelincu, tak. W pewnych momentach mieliśmy wrażenie, że jest więcej piesków niż ich właścicieli, bo warczenie było wszędzie, ale to koniec uwag.
Szczeliniec był w tym dniu drugim szczytem dla nas. Žaltman ten pierwszy, pomimo że znajduje się w Górach Jastrzębich niejako “otwiera” Góry Stołowe z czeskiej strony, gdy Szczeliniec je “zamyka” po polskiej. Jednak widoki na całe Góry Stołowe są osiągalne tylko tutaj na Szczelińcu .
Jeszcze jedno na starcie. Nie wiem czy wiecie, że nazwa Góry Stołowe to jakiś skrajny przypadek. Oczywiście jak anegdota historyczna to przekazuje, był ktoś ważny, kto miał tutaj swój posiłek, więc utrwaliła się nazwa stołowe, bo Szczeliniec jak wielki stół wygląda…i nie jest to do końca prawdziwe.
Ostatnie na starcie z mojej perspektywy to najlepsze góry dla naszych dzieci! Mogą wykazać się swoją sprawnością, elastycznością jaka uzyskały w sposób naturalny i na rehabilitacjach!
https://pl.wikipedia.org/wiki/G%C3%B3ry_Sto%C5%82owe
To powinna być w istocie relacja bez słów jak się popatrzy na wszystkie zdjęcia. One duuużo mówią…ale będę starał się nieco je uzupełniać.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Szczeliniec_Wielki
Szczeliniec Wielki, który stał się celem naszego wspinania, należy do Korony Sudetów i byliśmy na nim kilka razy…ale nie dokumentowaliśmy tego, więc zostaliśmy do tego nieco przymuszeni. Ma 919 m n.p.m i my wybraliśmy do wejścia najtrudniejszy, ale też z najmniejszą liczbą osób, szlak żółty prowadzący od Pasterki. Chcieliśmy nim zejść…ale zrobiliśmy wielkie koło wokół Szczelinca, co dość często nam się zdarza zrobić coś inaczej niż powinniśmy…co będzie widać.
Cała trasa to tylko 4,1 km co zabrało nam 1:52h. Warto popatrzyć na ten profil trasy, ważne by brać go pod uwagę
https://pl.wikipedia.org/wiki/G%C3%B3ry_Sto%C5%82owe
Start z punktu początkowego wyglądał jak zwykle. Chłopcy po prostu poszli. Jednak wielkość kamieni od razu zatrzymała Jaśka, a Kamil z jego dużymi nogami po prostu zniknął w górze.
Janek jednak wykorzystał naturalne warunki i “delektował się” chodzeniem przez, obok, nad kamieniami. Dla niego był to idealny tor przeszkód.
Jednak, gdy doszliśmy do podejścia pod sam Szczeliniec z wieloma turystami w kolejce to już nie było tak fajnie. Chłopcy mijali wszystkich w tempie formuły 1, co mnie zaskoczyło gdyż pamiętam jak ostatnim razem wchodziliśmy zasapani, a turyści trochę się odsuwali. Tutaj chwilka i byliśmy na górze.
Być na Szczelincu i nie wejść w jego labirynty to grzech, tak można by powiedzieć. My ten grzech po raz kolejny popełniliśmy i to było to coś dla Janka w szczególności: PRZEWODNIK PO SZCZELINCU ZASUWAŁ TAK, ŻE TRZEBA BYŁO MU HAMULEC RĘCZNY WŁĄCZYĆ, BO NIE DAŁO SIĘ GO ZATRZYMAĆ!!!
Schodki w dół, schodki w górę, na kolanach poganiając innych to był niezwykły pokaz jego sprawności
Byłem zaskoczony jego pewnością, ostrożnością i stabilnością. Cały labirynt dla wielu ludzi jest różnego rodzaju jednak barierą, a on śmigał PIERWSZY!!!
Szczeliniec był wymagający. Był też męczący, ale formę jaką zaprezentował Jasiek z Kamilem i oczywiście my obydwoje, będę wspominał długo. Polecam Wam Szczeliniec.