Szczyt, którego nie zdobyliśmy.
grudzień 27, 2018 by Jarek
Kategoria: Nasze Góry
Zawsze zdarza się taka wyprawa, która nie “idzie” od początku. Po pierwsze źle coś przygotuję, szlak jest zawalony, jesteśmy za słabi by na coś wejść. W takiej sytuacji sztuką jest z porażki zrobić sukces.
Plan był precyzyjny: idziemy na Ogradi z Planiny Blato.
Wejście z Planiny Blato zawsze rozgrzewa każdego turystę. Nas też. Pierwsze kroki płasko a potem w górę.
Janek załapał się za wycieczką słoweńską i pociągnął w górę…ale i dla niego ten początek był zbyt morderczy
Potem zeszliśmy ze szlaku głównego w kierunku Planiny v Lazu i zaczęły się przeszkody innego typu.
Powalone drzewa, śliskie kamienie…i Kamil zaczął prowadzić całą naszą ekipę. Skąd ja to znam: Kamo znika, nie widać go ani nie słychać. Potem nagle widać go jak siedzi. My chcemy odpocząć, Kamil wstaje i idzie…kurcze!!!
Błąd pierwszy. Chcieliśmy ominąć zwalone drzewa. 15 minut wspinaliśmy się według wskazań GPS…którego wskazania ja źle odczytałem. Wypluci, bo było mocno pod górę, straciliśmy dużo sił, musieliśmy odpoczywać. Dobrze, że znamy tą część gór z lat ubiegłych, bo wiedzieliśmy że możemy odpocząć na przepięknej Planinie w Lazu….a Jasiek pamiętał o krowach i świniach.
Planina ta otoczona jest grzebieniem wyniosłych gór sięgających 2 000 metrów. Robi to niesamowite wrażenie. Z drugiej strony krowy będące wszędzie. 2 lata temu dla Jaśka, przygoda na tej planinie ze zwierzętami, była tym co najlepiej wspominał. Tym razem już na wejściu spotkaliśmy je, gdy odpoczywaliśmy.
Najpierw były zdjęcia …
…a potem krowy się oswoiły i zainteresowały się naszymi plecakami, co już nie było takie ciekawe.
Kolejny mój błąd. Mijali nas Słoweńcy, mili, gadatliwi. Zadałem niepotrzebne pytanie: “Jak najlepiej wejść na Ogradi?”…i posłuchałem ich, zmieniając plan i zeszliśmy na dół do Lazu. Ogradi był jak na wyciągnięcie ręki…zdjęcie poniżej.
Janek zobaczył świnie na wolności i …świnie ruszyły na nas, więc w drugą stronę trzeba było pójść.
Nowy plan brzmiał: wchodzimy od drugiej strony na górę, bo jest dużo lepiej. Janka uśmiech na tle Ogradii, ruszyliśmy w górę. Laz jest na wysokości 1 650 m my mieliśmy wejść na preval (przełęcz) na poziomie 1 950 m. Robiło to wrażenie, gdy patrzyło się, na kąt nachylenia
To było jedno z trudniejszych naszych podejść do góry…dotychczas, co widać poniżej.
Im bliżej byliśmy “nieba” tym bardziej niepokoiło mnie to podejście. Dobrze, że były kosówki, bo potrafiłem sobie wyobrazić jak … strach ma wielkie oczy. Doszliśmy do Lazovski preval i było “och” patrząc na Adama i Ewę i planiny poniżej.
Potem niestety był też “ach”, jako efekt wszystkich błędów jakie popełniłem w tym dniu.
Patrzyliśmy na Ogradi z przełęczy i nie wydawało nam się, że jest to możliwe by można było na niego wejść. Ściana pionowa dla nas to zbyt dużo, nawet jeżeli ma 20-30 metrów. Podeszliśmy bliżej…i odpuściłem. Byłem zły na to, że posłuchałem wskazówek, a nie trzymałem się planu. Zawód był kompletny.
Popatrzyliśmy w dół i znów, wyglądało to znacznie gorzej niż wejście. Jak my tutaj weszliśmy?
Postanowiliśmy wracać, ale inną drogą przez planiny na których nie byliśmy, nie chcieliśmy stracić tego dnia. W poprzednich latach też mieliśmy dni “zwiedzania” planin i to nam się podobało.
Potem czytając opisy wypraw Słoweńców, dowiedziałem się, że to ich narodowa trasa przez te planiny, a wejście na Lazovski preval jest obowiązkowe, bo trudne i wymagające. Schodząc widziałem, że jest to trudne i wymagające.
Poradziliśmy sobie.
Zejście do pierwszej Planiny Jezerce w drodze powrotnej, wyrzuciło z nas złość, że nie daliśmy radę.
Przy kolejnej o nazwie Planina Krstenic, emocje spowodowywały że nie mieliśmy już sił by iść. Nie umiemy przegrywać.
Chcieliśmy dojść tylko do naszej planiny, a o ile zejście już było nie tak strome i wymagające, o tyle pojawiły się znów zwalone drzewa, które wymagały od nas dodatkowego wysiłku.
Zrobiliśmy inna zupełnie trasę, od tej co planowaliśmy. Koniec był wybawieniem i tylko dobry obiad nas wzmocnił.
http://www.katjajemec.si/planina-laz-lazovski-preval-in-planina-krstenica/
https://www.planinsko-drustvo-vipava.si/2018/10/jezerski-stog-2040-m-adam-2012-m-in-eva-2019-m/
Ta trasa była bardzo męcząca i nie cieszyło nas to, że była to ta “narodowa” trasa Słoweńców, która choć nie “miała” istotnego szczytu, była trudna i wymagająca.
7:30 h w górach. Suma przewyższeń 1 381 metrów na dystansie 12,5 km tłumaczyło wszystko. Mnie nauczyło jednego: nie skaluj tego co mówią Słoweńcy do Twoich możliwości, to jest inny wymiar. Postanowiliśmy wrócić na Ogradi “najpiękniejszy ogród” alpejski w Słowenii a w tym dniu odpoczywać, po prostu odpoczywać!!!