Szczytna
marzec 16, 2021 by Jarek
Kategoria: Włóczykij i Tysięczniki
Wiało, gdzie nie popatrzyliśmy tam…wiało. Gdzie pójść, by było blisko i wiatr nas nie zwiał. Padło na “okno” na Sudety. Szczytna to najwyższy wierzchołek Wzgórz Kiełczyńskich leżących między Ślężą a Górami Sowimi. W tych górach zawsze trudno znaleźć miejsce na parkingu, a tutaj cicho, pusto.
Nie zamierzałem robić z tego przejścia zdjęć. Miał to być spacer “parkowy” by nasze nogi nie zapomniały jak się chodzi. Tym razem postawiliśmy na przejście a nie na zdobycie góry i tu jest różnica!
http://www.zespoldowna.info/gora-parkowa-szczytna.html
Zatrzymaliśmy się w polu tuż za Wirkami. Ubrani jak na –10C, choć było +8C. Poszliśmy przed siebie stale delikatnie do góry. Było super idąc przez stare kopalnie serpenitu. I nagle stanęliśmy przed podejściem. Kurcze jak w porządnych i wysokich górach! Zacząłem robić zdjęcia.
Weszliśmy na grań i tam Ślęża, Radunia jak na wyciągnięcie ręki. Podejście było świetne, a potem w dół i przez skałki. Zaskoczeni kompletnie, bo z tej strony to inna góra.
Po 3 km byliśmy na szczycie. Tam prawdziwie górskie “cudo” na oznaczenie go. Do tego dwie ławeczki i świetne oznaczenie szlaku. Poczytaliśmy, odpoczęliśmy zgodnie z naszą tradycją popijając białą herbatę.
Krótki odpoczynek i powrót. Tym razem jeszcze inną wersją przejscia. Każdy tutaj może coś zaskakującego znaleźć, tak jak my na zejściu. Było świetnie w dół.
Tutaj już na nas czekała lekcja geografii o Wzgórzach idealna. Nie dość, że widać je w całej okrasie, to i grań jest, co z niej zwiewa
Zaskoczyło mnie to zejście. Janek “spadał” w dół jak w Tatrach. Frajdy było przy tym dużo. W pewnym momencie już było tak ostro, że nawet Kamil zwolnił i powoli schodził z dużą ostrożnością jak z Lackowej.
Zmęczyć się nie zmęczyliśmy, ale spacer był świetny. Szczytna to taka góra na start. Widzieliśmy jak tato z trójką dzieci wchodził i testowali kamienie, przechodzenie przez skały i wszyscy byli zadowoleni. Było z czego. Ja polecam.