Szwedzkie Skały, Ptasiak,Sucha Góra

listopad 3, 2022 by
Kategoria: Nasze Góry

Podróż przez nieznane Karkonosze, tak bym mógł zatytułować tą wyprawę. Dla Janka być może stanie się jego ulubioną wyprawą, dla innych będzie niezwykłą, tajemniczą. Pomimo, że jestem stąd dla mnie była tym odkryciem jakiego się nie spodziewałem, choć z Jankiem po mapie “jeździliśmy” w tych miejscach już wielokrotnie. Znów się okazało, że to co na końcu, może być najlepsze! Skąd my to znamy…

To już trzecia nasza wyprawa w Karkonosze w ciągu ostatnich 7 dni. Tym razem początek znaleźliśmy we wsi Borowice, w miejscu gdzie nie ma wytyczonych szlaków patrząc, gdzieś między Smogornią od lewej, do Przełęczy Karkonoskiej po prawej stronie.

IMG_8603

Pogoda była zacna: “suszarka” wiała i mieliśmy na starcie 22 C i im było wyżej tym było cieplej. Pierwszy cel: Szwedzkie Skały. Nie wiedzieliśmy czego się spodziewać, więc nasza “męska” wyprawa była gotowa na wszystko. Ja już też w kontekście świetnego humoru Janka, który wstał rano bez “bólu”, śniadanie zjadł tak szybko, że mnie poganiał, “tato góry uciekną”. Wszystko zapowiadało się wspaniale!

IMG_8605IMG_8606

IMG_8607IMG_8613

Wystartowaliśmy “asfalcikiem” od Drogi Sudeckiej. Planowaliśmy dostać się do Doliny Myi, potoku kształtującego dość głęboką rynnę między dwoma grzbietami. Droga była na żółto. Janek wystartował szybko sam do góry, a potem wołał tato ratuj, bo igiełki modrzewi w tej “suszarce” wchodziły wszędzie. Jednak jak tylko skręciliśmy w ścieżkę w bok, temat skończył się, a Janek jak wytrawny wędrowiec kazał sobie pokazywać mapę, bo on kieruje. Kierował i dyskutował, a ścieżka była wyraźna, choć tylko dla takich poszukiwaczy jak my.

IMG_8614IMG_8616

IMG_8618IMG_8619

Dotarliśmy do Myi. Na mapie widzieliśmy ścieżkę po drugiej stronie. Jednak Janek, przewodnik odradzał bo ślisko. Myja nie jest łatwa do przejścia. Było pełno liści, igieł, a kamienie były bardzo śliskie. Janek wytyczył inną trasę. Zobaczył, że daleko są kaskady i powiedział, że tam tato przejdzie pierwszy. Ok.

IMG_8620

Miejsce super. Stąd ta ścieżka zapewne. Skoro “tato pierwszy” ja dałem pierwszy krok i od razu wpadłem do strumyka. Kamienie były jak lodowisko. Na szczęście woda nie lała się do butów. Janek był w tak świetnym nastroju do eksploracji, że tym razem to on miał przechodzić pierwszy. Szwedzkie Skały miały być już po drugiej stronie…tylko gdzie? Stąd ich nie było widać.

IMG_8623

IMG_8625IMG_8626

Janek znalazł przejście. Znalazł też skały. Nie wyglądały one jakoś atrakcyjnie. Znalazł ścieżkę, mocno zarastającą i to było to: wspinanie się! Janek cały czas żył tym, że będzie się wspinać. Szedł po to by się wspinać. I nadszedł ten moment. Miał chłopak siły Uśmiech

IMG_8627IMG_8628

Po wejściu na nie okazało się, że to jeszcze nie te…ale już widzieliśmy Szwedzkie Skały, piękną Dolinę Myi pod spodem i wiedzieliśmy, że to jest to miejsce. Janek tylko krzyknął wow! bo on już planował wspinaczkę. Ja jeszcze tego nie czułem, że on tego chce, natomiast miejsce mnie zaczarowało!

IMG_8633

https://pl.wikipedia.org/wiki/Szwedzkie_Skały_(Karkonosze)

No i na szczycie Janek się wspinał. Był gotowy na każdą ekstremalną próbę, tylko nie rozumiał, że ja niekoniecznie. Pokazywał, gdzie pójść i słychać było stale: “Będę wspinał!”…a miejsce bajkowe do wspinania, odpoczywania i podziwiania. Ja już mogłem odpoczywać….a tutaj:”Tato chodź tutaj!”

IMG_8635

IMG_8636

IMG_8637IMG_8639

No i chłopak musiał się wspinać. Nie było łatwo. Próbował atakować skały, to było za trudne. Więc trawersikiem i to się udało. Był to dobry prognostyk na dalszą wyprawę, bo Janek już widział Ptasiaka i już chciał tam iść.

IMG_8641

IMG_8645IMG_8646

Ale ja nie byłem gotowy. Zarządziłem śniadanie, bo pomny doświadczeń z ostatniego przejścia, to ja musiałem ładować akumulatory. Z drugiej strony, nigdzie w górach nie widziałem takich skał ze świerkami na ich ambonie, więc chciałem po prostu patrzeć. O dziwo Janek zaakceptował taki plan, choć ta Dolina Myi go tak korciła, że chętnie zszedł by w dół.

IMG_8647

IMG_8649

No i tak patrzyliśmy, a Janek zadał pytanie które mnie zaskoczyło: “Tato a to nie są takie kamienie jak w Górach Stołowych?” Odpowiem tak. Poziom skomplikowania tematu był tak duży, że już to mnie zaskoczyło. To, że pamiętał skały z Gór Stołowych to mnie powaliło…ale ja nie byłem przygotowany do fachowej odpowiedzi, zatem rozmawialiśmy, że to jest różowy kamień, a tamte w Górach Stołowych czarne…tak wyglądają niespodzianki na szlaku.

Kolejnym celem był Ptasiek. Znów nigdy tam nie byliśmy, ale na mapie wyglądało, że to będzie prosta, w miarę łatwa przeprawa. Zaskoczeni byliśmy już na wyjściu ze Szwedzkich Skał z serii: uwaga cywilizacja czyli “asfalcik”. Długo nim nie szliśmy, bo za mostkiem na Myi musieliśmy wejść mocno do góry i zaczęło się.

IMG_8652IMG_8654

IMG_8655IMG_8656

Janek generalnie nie lubi łatwych szlaków. Nie lubi szlaków, gdzie nic się nie dzieje. Tutaj zapowiadało się, że tak będzie. Jednak szedł pierwszy. Zastanawiałem się dlaczego. “Tato dawaj mapę!” stało się hasłem na które miałem podejść, pokazać i on dumał. Kończyło się pytaniem:”Gdzie ten Ptasiek?” No i omawialiśmy trasę, a on kierował.

IMG_8658IMG_8662

IMG_8664

Doszliśmy do pięknie wyglądającego w kolorach, rozdroża. Cały czas o dziwo bardzo wyraźną ścieżką. Janek jak zweryfikował mapę, to tylko sprawdził, że będą skały i tyle go interesowało, gdzie jesteśmy. Szykowała się kolejna wspinaczka.”Tato nie leń się!” padło pierwszy raz tego dnia. Pamiętając ostatnie wydarzenia, goniłem za synem bo wstyd.

IMG_8666

IMG_8669

No i zaczęło się. Pierwsze napotkane skały “były atakowane” pod silnym naporem starań Janka. Każda skałka była testowana. Wchodził i stwierdzał: “Idziemy dalej, to nie ta!” No to szliśmy dalej. W końcu pojawiła się tam. Czuć było, że to jest ta!

IMG_8672

Ja wow! Syn: “Idziemy na górę! Wspinam się!” Zatem syn dostał szansę.

IMG_8673IMG_8674

Ja naokoło, a on rysą do góry. Udało mu się. Dobrze stawiał nogi, ten granit był bardzo szorstki wiec miał jak się złapać. Zadowolony z sukcesu, postanowił wchodzić dalej! A tam niespodzianka. Kolejne skały!

IMG_8675

IMG_8677

IMG_8683

Jak się potem okazało, to są te charakterystyczne skały o których się mówi, że są to Ptasie Skały na Ptasiaku. Ja wow!, syn wow!…ale każdy z innego powodu.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Ptasie_Skały_(Karkonosze)

IMG_8686

IMG_8687

IMG_8689

To było takie miejsce, że można jeść kolejne śniadanie, podziwiać kolejne widoki i odpoczywać, choć niektórzy muszą się powspinać…a “suszarka” nas dopadła. Oj jak tutaj wiało! Herbata próbowała nam odfrunąć, więc Janek trzymał kubki bo “…przecież one lecą z herbatą!” Był bulwers.

IMG_8690

IMG_8693

IMG_8695

Ja wiedziałem, że to nie jest ostatni raz kiedy tutaj jesteśmy. Szwedzkie były bajkowe, Ptasie były amboną na Karkonosze i trzeba było tutaj przyjść by odpocząć po prostu.

IMG_8702IMG_8703

Odpoczywaliśmy i się zastanawialiśmy co dalej. Janek patrzył na mapę i analizował. Pokazałem mu miejsce, gdzie było Schronisko Odrodzenie. To był dobry ruch. Dziecko zaktywizowane było gotowe na kolejne etapy naszej wędrówki, bo pieczątki przecież!

IMG_8706

IMG_8710

Wróciliśmy na nasz drogę. Teraz mieliśmy iść wzdłuż granic Karkonoskiego Parku Narodowego. Nie wiedzieliśmy co nas czeka, ale jak zwykle niespodzianki muszą być! Pierwsza “przełom” Srebrnego Potoku, bardzo urokliwy.

IMG_8712

IMG_8713IMG_8715

Druga mchy. Janek zainteresował się “kwiatkami” jak to powiedział. Tym bardziej, że te “kwiatki” oznaczały możliwość zatopienia całej nogi na drodze, którą szliśmy i widać było, że ktoś nawet jechał rowerem po niej!

IMG_8717IMG_8718

IMG_8722IMG_8719

IMG_8720IMG_8725

Przyznam się, że bałem się nudy dla Janka. Tutaj jednak zaskoczenie. Oczywiście mapa, oczywiście ciągłe szukanie obejścia torfowisk różnej maści, tudzież przeskakiwanie po kamieniach, nie dawały nudy. Na koniec zawsze padało pytanie: “Gdzie ten niebieski?” bo do niebieskiego szlaku mieliśmy dojść i jakoś to było. Najgorzej było wtedy, kiedy miało być najlepiej…bo ścieżka zniknęła pod ścinką, a jakoś trzeba było nią dojść do “niebieskiego przecież!”

IMG_8730

Ale jak tylko doszliśmy do niebieskiego, to pojawili się pierwsi turyści z psami. Janek nie lubi małych piesków. Jak przyspieszył “asfaltówką” to mi mój zegarek pokazał, że przesadzam z tempem. Uciekaliśmy od małego, szczekającego białego pieska, to była motywacja! Odrodzenie było blisko i tutaj była szansa na schowanie się przed nimi!

IMG_8735

IMG_8742

IMG_8736IMG_8750

A tam pieczątka. Przybijana z takimi emocjami, z technologią, że aż miło! A w schronisku przepyszna szarlotka. Janek spróbował, bo były same jabłka i bita śmietana. Wołał: “Tato same jabłka!” czym oczywiście zrobił wrażenie, bo wszyscy wsuwali te jabłka z tą pyszną śmietanką…pycha.

IMG_8751IMG_8752

Regeneracja była 100%! Wyszliśmy jeszcze na ławeczki. Tam dopiliśmy nasze herbaty zielone i w dół na kolejne nasze wspaniałe skały.

IMG_8755

https://pl.wikipedia.org/wiki/Schronisko_PTTK_%E2%80%9EOdrodzenie%E2%80%9D_na_Prze%C5%82%C4%99czy_Karkonoskiej

IMG_8756

IMG_8757

Odrobinę w dół niebieskim i widać było już nasze wcześniej odkryte skały na Suchej Górze.

https://www.zespoldowna.info/slonecznik-sucha-gora.html

Jankowi nie należało powtarzać, gdzie idzie. Zobaczył i padło:”Dlaczego nie biegniesz?” Na to wyglądało, że dziecko oczekiwało, że będę biegł za nim. To była jednak pomyłka. Mogłem iść szybko tak jak on, ale nie biegać. Przy takim tempie zresztą byliśmy tak szybko na skałkach, że to nie było istotne czy biegliśmy, czy szliśmy. Ja potrzebowałem odpoczynku a on wspinania i było ok.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Sucha_Góra_(Karkonosze)

IMG_8761

IMG_8763

IMG_8764

IMG_8765

IMG_8767

Było świetnie. Janek odkrył przy tym, że nie byliśmy na jeszcze jednych skałkach. Nie widzieliśmy ich wcześniej, a on stojąc na skałach je wypatrzył. Więc zdobywaliśmy kolejne, nieznane nam miejsce na Suchej Górze…ale po drodze wszystkie skały były nasze!

IMG_8771

IMG_8772

IMG_8773

IMG_8774

IMG_8778

IMG_8782

Udało nam się przy tym zobaczyć jaki trawers zrobiliśmy. Na mnie zrobiło wrażenie, a Janek tylko pytał:”Następna?”

IMG_8788

IMG_8790

No i doszliśmy do “nowych” skał. Janek aż drżał, bo wydawały się łatwe do zdobycia.”Ja sam!” więc nawet nie wolno było sugerować co i jak.

IMG_8796

IMG_8799

Dziecko zrobiło trawersik samo. Stwierdziło, że idzie na “głowę”. Nie hamowałem.

IMG_8800

IMG_8801

Na szczęście nie udało się wejść na “głowę”. Dziecko jednak było tak zmęczone skałkami i wspinaniem się, że znów dało szansę na regenerację. Patrzyliśmy na Odrodzenie stąd świetnie widoczne.

IMG_8804IMG_8805

…a potem znów było wspinanie się.

IMG_8810

IMG_8813

W końcu Janek stwierdził, że “Słońce gasi” i robi się ciemno. Mamy biec do auta na obiad. Myślałem, że żartuje.

IMG_8817

IMG_8818IMG_8820

IMG_8821IMG_8822

Jednak zejście z Suchej Góry to “zjazd”. On biegł i ja musiałem za nim. Dopingował, nabijał się ciągle, więc nie było wyjścia. Biegliśmy ścieżkami w dół.

IMG_8826IMG_8828

Uratowały mnie ślady po robotach leśnych. Nie dało się biec, a przejście było możliwe jedynie tylko środkiem śladu. To też była przygoda. Nie było łatwo, więc ciągle padały ostrzeżenia: “Tato uważaj patyki!” I dziecko na patykach leżało, a ja w błocie. I tak schodziliśmy.

IMG_8835

IMG_8836

IMG_8837IMG_8838

Jak podsumować wyprawę? Kolejny raz Janek zaskoczył swoim przywództwem i chęciami. Był sprawny, silny i ciągle testujący swoje możliwości. Wydawało mi się, że nie męczy się, a ja tylko czekałem na te wspaniałe skały, które robiły tak silne wrażenie, że … to był właściwy moment by tam być. Przeszliśmy bez szlaków tą całą wyprawę. Była trudna, także dlatego że była inna niż wszystkie. Na to wygląda, że Jankowi takich tras brakuje i tam czuje się najlepiej. Aż strach się bać!

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...