Tatuaż z Down the road.
kwiecień 28, 2020 by Jarek
Kategoria: Po prostu życie
Darek napisał do mnie o tatuażu Krzyśka z Down the road, a mi w głowie chodzi Cora i jej córka Andrea.
“Ostatni odcinek Down the road był niezwykle emocjonujący. Grupa fanów w skrajnych opiniach oceniała postawę mamy Krzyśka nie próbując zrozumieć, ani poznać jej opinii.
Krzysiek poprzez tatuaż chciał udowodnić sobie i światu, że jest wolny, że myśli i czuje nie standardowo i to też było wielkie. Z jego ust po raz kolejny padło: „Nie chcę mieć zespołu Downa!” Powiedziane to z tej perspektywy powinno dać do myślenia ludziom, którzy najchętniej zamknęliby osoby z trisomią w gettach pod ścisłą kuratelą „opiekunów”.
Tatuaż w odcinku zrobił sobie Przemek Kossakowski, ale zaskoczony reakcją Krzyśka zrozumiał, że pomimo dwutygodniowej podróży z bohaterami serialu wciąż wiele o nich nie wie.
Tatuaż stał się symbolem walki o niezależność, a może o zmianę stereotypowego myślenia o osobach z zespołem Downa jako niesamodzielnych w myśleniu i decyzjach o swoim losie.
Na świecie wiele osób zostawia na swoim ciele ślad jak po tym jak zespół Downa odcisnął się na ich życiu. Przesyłam kilka przykładów. Jeden z najciekawszych to tatuaż zaprojektowany przez australijską artystkę Alexis Schnitger – chętnie tatuowany przez rodziny i przyjaciół osób z zD. Inne przypominają rozbudowane znaczeniowo stylówki gangów :) Najczęściej jednak są to skromne trzy „strzałki" – trzy ostre nawiasy – dyskretnie i stylowo.”
https://www.youtube.com/watch?v=yjSJQUNhRqg
Tutaj dla mnie Guru na zawsze zostanie Cora Halder, która robiła wszystko by dać swojej córce wolność z iście holenderskim podejściem. Dla jednym niezrozumiałym luzem, dla innych brakiem kontroli nad córką. Cora zawsze chciała uczyć Andreę samodzielności, by doświadczała odpowiedzialności i rozumiała w maksymalnie możliwy sposób wartość pieniądza (praca) i zależność dorosłości od posiadania pieniędzy. Pamiętam jak Andrea chciała mieć nową torebkę. Musiała pójść do pracy, do której nie chciała iść. Nie było torebki. Chciała wyjechać z Rolfem w góry. Cora znów zarób. Andrea nie pojechała w góry bo nie chciała iść do pracy. W końcu chciała mieszkać sama. Cora oddała na tydzień mieszkanie córce na “wyłączność”. Andrea świetnie sobie poradziła. ustaliły wtedy, że Cora będzie płacić córce za prowadzenie domu (sprzątanie, pranie, gotowanie) a ona będzie mogła z pieniędzmi robić co chce.
To była najlepsza szkoła życia, samodzielności i odpowiedzialności za siebie. Nagle okazało się, że zakupy nie są problemy, praca też. Pojawiła się torebka, pojawił się wyjazd w góry z Rolfem.
To w Polsce nie jest możliwe, bo to wynika z naszego konserwatyzmu. U Holenderki było pragmatyzmem i racjonalizmem i się udało.
Nie trzeba było robić tatuażu, by wspierać osobę z ZD, tak sobie o tym myślę.