Wąwóz Myśliborski i Małe Organy Myśliborskie
luty 2, 2021 by Jarek
Kategoria: Nasze Góry
Byliśmy z Włóczykija Sudeckiego na Radogoście i Ostrzycy w Krainie Wulkanów. Asia chciała tam wrócić, do Małych Organów Myśliborskich, które miały być tak fajne jak Stożek Perkuna (też z Włóczykija) czy Organy Wielisławskie, które ostatnio odwiedziliśmy po raz kolejny.
To miał być spacer w –10C po śniegu i w pięknej scenerii. Nie wiedzieliśmy, że to tez będzie całkiem fajna dawka edukacji dla Janka.
https://www.zespoldowna.info/wulkany.html
https://www.zespoldowna.info/smrk-stog-izerski-stozek-perkuna.html
Jak przyjechaliśmy to od razu się zdziwiliśmy, że przy takiej pogodzie jest tutaj tak dużo ludzi…a miejsce jest naprawdę niepozorne. Z sercem poszliśmy na Małe Organy, które miały być naszym celem pierwszym, a potem mieliśmy dojść do rezerwatu: Wąwóz Myśliborski.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Rezerwat_przyrody_W%C4%85w%C3%B3z_My%C5%9Bliborski_ko%C5%82o_Jawora
Pierwsza niespodzianka to kilka szlaków mających swoje oznaczenia…ale trzymaliśmy się czerwonego, jakoś łatwiej było z nim. Pojawił się szlak żółto biało zielony, biały z kwadracikiem zielonym, szlak widokowy był zatem wybór. Byliśmy tutaj pierwszy raz i jakoś woleliśmy tradycyjnie.
No i widowiskowym szlakiem doszliśmy do naszego celu pierwszego celu zaledwie 15 minut spaceru od parkingu, ściany bazaltowej, która jest tak inna że warto ją zobaczyć.
Skały są pozostałością rdzenia wulkanu i wyglądają jak wulkan! Zatem Janek dowiedział się co to wulkan, a raczej sobie przypomniał. Oczywiście był gotowy do ego zdobywania, ale pomogła nam salamandra. Szlak fajnie i efektownie oznaczony. Postanowiliśmy iść za salamandrą. Dla Janka brzmiało to jak wyzwanie.
Szlaku salamandry nie ma na naszej mapie, a pozwala on na wycieczkę do wąwozu od organów, bez konieczności wracania. my byliśmy w zimie, ale już widać było, że to miejsce jest konieczne do odwiedzenia w maju, bo tutaj są piękne rośliny i to na pewno.
Idąc za salamandrą widzieliśmy wzgórza, które wszystkie opisywane były jako wulkany. Zaskakiwało to. Janek trochę nie wierzył, że ta górka obok to pozostałość wulkanu jak Góra rataj z organami. Wyglądała jak po prostu górka, choć w otoczeniu ciekawych miejsc jak stawy polne, które Janek chciał testować na okoliczność lodu.
Przejścia przez pola w lecie, na wiosnę musi dawać niezłego powera, skoro w zimie chłopcy odjechali z radością do przodu, a atrakcją był śnieg, psy i koty, jakie pojawiały się na tym odcinku trasy. No właśnie. Zazwyczaj jak chodzimy po górach, to nie ma kotów, nie ma szczekających psów, a tutaj były. Stały się atrakcją do liczenia i uciekania przed nimi, szczególnie jak kundelek wyglądał jak ratlerek i szczekał. A potem zeszliśmy w dół w las, który ukrywa to co tutaj najbardziej zaskakuje.
Zejście do rezerwatu już pokazało inność tego miejsca. Idzie się do dużego zagłębienia zarośniętego lasem i nagle ze słońca wchodzi się w miejsce bez słońca.
Pojawiły się skały, a wąwóz to raczej kotlina z dwoma wysokimi brzegami, a na dole strumień. Takie miejsca to tylko w górach, jak Pieniny i Homole.
Wzdłuż strumienia prowadzi szlak trawersując zbocza, przechodząc przez niego kilka razy. Było to urocze i od razu pomyślałem, że powinniśmy tutaj być na naszej pierwszej wyprawie w góry.
Byliśmy zaskoczeni, gdyż szliśmy ciągle albo przed ludźmi, albo oni szli za nami. Postanowiliśmy zatem wykorzystać to miejsce i wrócić do parkingu szlakiem … widokowo-edukacyjnym
Było w nim dużo śladów zwierząt, co Janka zaintrygowało. Mnie ten las dębowy, tak inny od wszystkich, a potem weszliśmy na górkę i był mały szok. Pogórze Kaczawskie nie jest jakoś wybitnie wysokie, ale jest wybitne w stosunku do tego co mamy w Jaworze. Z tej perspektywy wygląda ono jak wał graniczny. Stojąc na nim widać nawet Legnicę daleko. No to uczyliśmy się czy to widać kościół, czy zamek, i co to za kominy z daleka.
To był wspaniały spacer na taki dzień jak ten, a my z pewnością wrócimy tutaj w maju by popatrzeć na rośliny i kwiaty, które były opisywane na szlaku i być może spotkać się z salamandrą. Przyznam się, że nie doceniałem tego miejsca przed naszą wyprawą. Czuję, że będziemy zdobywać takie miejsca wiosną, muszą być niezwykle efektowne.