Wielka Sowa z Mikim KGP po raz 5
styczeń 1, 2025 by Jarek
Kategoria: Korona i Diadem
Nie ma niczego lepszego od obecności dobrych Przyjaciół na koniec roku. Lepiej z nimi widzi się kolejny rok. Jeszcze rano pytany byłem, gdzie powitamy Nowy Rok. Tym razem z Mikim, jego Rodzicami i oczywiście Pańcią, maltańczykiem, postanowiliśmy pożegnać Stary Rok wejściem na Wielką Sowę.
Mieliśmy już przetarte ścieżki wcześniejszym wejściem “nocnym” i wydawało nam się, że będzie to dobre nowe doświadczenie dla naszych Przyjaciół.
Celem był Sokolec i zielony szlak. Ciągle do góry i zawsze oblodzony zimową porą, ale po prostu krótki, fajny i zmienny. Dojeżdżaliśmy do Sokolca znów z pięknym zachodem słońca, jakie tylko ostatnio doświadczamy.
Na parkingu było już ciemno. Miki z lampką, prezentem był w siódmym niebie. Janek z Pańcią był…w siódmym niebie. Kamil czuł się jak w dzień. Szybko zniknął i tyle go widzieliśmy…ale i wracał, chciał być pewny że jego rodzina wciąż jest :)
Pańcia, dzielny pies, był lekko zdziwiony. Gdy poszła za daleko było ciemno i nie było widać właścicieli, wpadała w konsternację. Podchodziła, było jasno, gdyż lampki wszechobecne i nagle wszyscy byli jak zawsze. Ciągnęła Janka za Mikim. Nie było problemów z pojawiającym się czasami lodem na szlaku. Za to u chłopców już były kryzysy. Złapali się pod ramię i byli ciągnięci przez Pańcię do góry.
Nieźle to wyglądało, do czasu, gdy już dalej się nie dało. Był bunt, bo nie chcieli ubierać raczków, ale nie było łatwo. Zostali przekonani. Tato Mikiego pomógł pozakładać, za co znów bardzo dziękuję. Chłopcy od razu poczuli grunt pod nogami i do przodu, a raczej za Pańcią.
Kamil był na tyle odważny, że zupełnie znikł. Nie widać było jego czołówki. Zacząłem wołać, nic. No to trzeba było iść. Kamil jak nic stał i czekał przy starym schronisku Sowa. Chętnie założył, znów dzięki Tacie Mikiego, raczki i jak nic, był gotowy do wbiegania do góry.
Kto był pierwszy na Wielkiej Sowie? Oczywiście Kamil i biegnący za nim Miki. Już wiał zapowiadany wiatr i nie było ciepło, o nie! Jednak humory dopisywały i herbatka była wyśmienita. To był dobry pomysł z tym wyjściem!
Zejście było szybkie i przyjemne. Kolejny szczyt zdobyty i kolejny raz w inny sposób niż zawsze. Pożegnaliśmy w ten sposób stary rok i czekamy na lepszy nowy. Tego też Wam wszystkim życzę.