Wieża na Włodzickiej Górze.
styczeń 31, 2022 by Jarek
Kategoria: Włóczykij i Tysięczniki
Włodzicka Góra o wysokości 757 m npm, nie była wbrew pozorom naszym pierwszym celem do zdobycia w tym dniu. Asia miała już dość chłopaków przed Nadią i jej zmianą ciśnienia. Jeden przez drugiego nadawał dźwięki i trudno było z tym wytrzymać. Mi też. Więc w góry by zdążyć przed wiatrem. Jechaliśmy w Góry Sowie, ale tam Asia wychyliła palca i odmówiła wyjścia. Zatem kierunek był jednoznaczny: Włodzicka Góra tylko ‘rzut młotem”.
https://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82odzicka_G%C3%B3ra
Gdy zdobywaliśmy ją pierwszy raz w ramach Włóczykija była kompletnym zaskoczeniem, ale też trochę straszyła. Wejście zielonym szlakiem od stacji kolejowej nawet trochę nas zmęczyło.
https://www.zespoldowna.info/wlodzicka-gora.html
Tym razem po prostu musieliśmy wybrać czerwony szlak od Świerków, gdyż przy stacji było tak dużo śniegu, że nie było jak zaparkować. Okazało się, że przy świetlicy przy szlaku parking był nawet przygotowany na takich “himalaistów w skali mikro” jak my.
Start był “wymagający’. Wiatr i śnieg i krótkie podsumowanie Asi:”Nikt mi nie uwierzy, że sama na to się zdecydowałam”. Jednak skoro chce się chodzić po górach, trzeba trenować także takie warunki, by wiedzieć, że w takich nie idzie się od tak. Mieliśmy mieć 1,5 km km w jedną stronę i z powrotem. Wydawało się to być do przejścia jak to w “Himalajach”
Dlaczego tak powiedziała? Cóż wiatr i zacinający śnieg to jedno, a zaspy to drugie. Na otwartej przestrzeni czuliśmy się w istocie jak w bardzo wysokich górach…ale byliśmy tym razem na to przygotowani….i tak sobie myślałem, byle do lasu.
Kamil jak czołg przetrałował zaspy do kolan i pierwszy zameldował się w lesie. Janek wyraźnie nie mógł pogodzić się z tym, że sypało mu prosto w oczy…ale okularów nie ubrał i nie ubierze.
Wejście na Włodzicką Górę, to taki fajny rodzinny spacerek choć odrobinę w górę. W takich warunkach jak my szliśmy, trzeba mieć kondycję. Wiatr hamuje, śnieg dodaje kilogramów i nie jest to tak oczywiste. Podejście pod Włodzicką Górę w lecie, to odrobina potu, a tym razem to tylko Kamil szedł jak zawsze, bo on tak zawsze ma. On idzie. Był pierwszy na Rozdrożu Pod Włodzicką Górą, czyli po pierwszym podejściu, a przed tym ostatnim
Im wyżej, tym mniej drzew, taki ostatnio zauważamy trend na wszystkich górach. Z drugiej strony im mniej drzew, tym większy wiatr co chyba jest czytelne i logiczne. Zatem podejście na kopułę było niezłym wysiłkiem, bo wiatr wiał, śnieg sypał i była prawdziwa zima!
Ależ to miejsce się zmieniło, a wieża SUPER KLASA! Kamil oczywiście pierwszy i w schronie u podstawy góry szybko się schował. Wieża świetna, takie powinny być …z tym schronem przed trudnymi warunkami i oczywiście z pieczątkami!!!
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wieża_widokowa_na_Włodzickiej_Górze
Janek nie byłby sobą, gdyby nie wszedł na górę wieży, a różnica była duża, między tym co widzieliśmy ostatnio.
Takie powinny być wieże w górach. Po pierwsze schronienie, a potem trochę zabawy. Wieża tak się spodobała, że nawet Kamil wszedł, a to było kompletnie nietypowe u mojego syna, a raczej Asi syna. Oni obydwoje robią wszystko by takich wrażeń unikać, dla zdrowia widzenia świata…tak sobie to mówię.
Herbatka, nawet bez śniadania, bo wiatr wiał, a śnieg sypał. Zdjęcie i w dół…ależ to miejsce się zmieniło muszę to powtórzyć. Z pewnością tutaj wrócimy na wiosenną długa wyprawę.
Po co się idzie w góry…by odpocząć, by się śmiać i się zaskakiwać…no i uczyć. Minęło 15 minut od momentu, gdy wchodziliśmy na górę i naszych śladów już nie było widać miejscami. Śniegu nawiewało tak dużo, że Janek z radością przeskakiwał je biegnąc z góry, pełen zaskakujących pomysłów. W końcu po to jest górka i zima!
Janek jak się okazało, przygotował się doskonale tym razem na atakujący go śnieg i to dało mu szansę by być pierwszym…tak przynajmniej interpretował ten fakt. Kamil zaskoczony puścił brata, który jakby z innej planety wylądował, bo pełny sił, chęci i dokuczania bratu.
..a potem trzeba było wyjść na otwarta przestrzeń. Naszych śladów nie było widać. Janek tym razem nie miał problemów z zaspami, brał je w ciemno
Lekcja 1
Wyprawa choć krótka wyczerpała nas. Było cicho w domu, nogi bolały. Co by było gdyby to była dłuższa wyprawa?
Lekcja 2
Wieże są super, w szczególności taka jak tutaj albo na św.Annie trochę dalej. Ten typ jest super.
Lekcja 3
Nie ma złej pogody, tylko niewłaściwe ubranie. Nam tym razem udało się trafić w 10tkę i było ciepło.
Lekcja 4
W taką pogodę tylko w okularach górskich…albo goglach, bez tego jest trudno.
Na koniec…warto było wyjść z domu. Polecam.