Włodzicka Góra dwudziesty szósty szczyt do Korony Sudetów Polskich

kwiecień 10, 2024 by
Kategoria: Korona i Diadem

Dzień wcześniej mieliśmy wspaniały spacer, w zmiennych warunkach, ale na skróty w Górach Bialskich i Złotych. Teraz przyszedł czas dla duszy. Tak pięknych, wiosennych gór w Sudetach nie ma zbyt wiele. De facto są jedne jedyne. Nazywają się Wzgórza Włodzickie i były po raz kolejny naszym faworytem, w tak ciepły dzień jak ten. W tak nie-wiosenny dzień.

IMG_2584(1) IMG_2587

Kiedyś przez przypadek trafiliśmy tam w maju, gdy kwitły drzewa owocowe, pamiętające jeszcze czasy z przed wojny. Było wow i te szwendanie się między nimi, było ukojeniem, potężnym. Tym razem przypadku nie było, wiedzieliśmy że powinniśmy iść właśnie teraz od Nowej Rudy do wieży na Włodzickiej Górze i z powrotem… i poszliśmy.

IMG_2588IMG_2589

Tym razem od samego początku ustalone było, że w środę ma być deszcz, że niedziela to wypadek przy pracy z tymi 28C ciepła i Kamil jakoś to zaakceptował. Dla Janka drugi dzień w górach zawsze jest lepszy niż pierwszy, więc humor dopisywał. Wystartowaliśmy na skróty do grani, można tak powiedzieć i od razu nasuwało się myślenie o dobrym niebie. Było błękitne nad nami, gdy ziemia zielona i czerwona. Niesamowicie to grało, jak zwykle.

IMG_2590 IMG_2591 IMG_2595

Kamil tak się rozluźnił, że szedł uśmiechnięty i nie szło go zatrzymać. Za to było widać to z daleka. I dobrze, że czasami się zatrzymywał, bo wydawało się, że nie ma tutaj jakiś specjalnych przewyższeń, a jednak były, prawie takie same jak dzień wcześniej, choć góry znacznie niższe.

IMG_2598 IMG_2600

Janek wciąż miał w głowie “włączony” GPS i ciągle było: “Tato pokaż mapę?” “Gdzie Pisztyk?” No i sprawdzaliśmy co 100 kroków mapę i Pisztyka, którego choć jeszcze nie było widać, to trzeba było szukać. Widać było, że dzień bez Pisztyka się nie uda :)

IMG_2602 IMG_2605 IMG_2606

Janek przez chwilę był zainteresowany Górami Sowimi, które ciągnęły się obok nas. Nawet był gotowy do sprawdzenia, gdzie jest Wielka Sowa. U Kamila “Sowa” to chyba jakaś kara, bo jak o niej słyszy…to przyspiesza. W końcu jednak się zatrzymał. Tak za nim już się pojawiła Włodzicka Góra. Jednak ważniejszy jeszcze przez chwilę był Pisztyk!

IMG_2607 IMG_2610

Janek był zaskoczony, gdyż pojawiła się tabliczka z Pisztykiem, w stosunku do ostatniego razu, nie na tym drzewie co trzeba, ale koniecznie trzeba było zrobić zdjęcie! Kamil za to nie robił sobie z Pisztyka nic, tylko gonił do drugiego drzewa, te które zawsze było Pisztykiem z drzewem szubienicznym. Przy czy, dla niego ważniejsze było to, że tam było skrzyżowanie szlaków.

IMG_2612 IMG_2613

No i było, choć bardziej zaskoczyły patrzące na nas białe krowy. Janek o ile napotkane dwa psy jednoznacznie omijał, to co do krów okazał zainteresowanie…do czasu gdy one wykazały zainteresowanie nami. Jakoś dziwnie Rodzina zgodnie przyspieszyła, byle do lasu :)

IMG_2614

IMG_2618 IMG_2619

…a tam jedno podejście, drugie i nawet mała skarpa, tutaj Włodzicka Góra to pionowa ściana w dół. W końcu pojawiła się pierwsza tabliczka (było zdjęcie), wieża i ta nasza “stara tabliczka”. Wszystko było na miejscu i Rodzina osiągnęła cel…śniadanie na łonie natury z zieloną herbatą.

IMG_2621 IMG_2628 IMG_2631IMG_2629

Najważniejsza była jednak, niespodzianka, pieczątka z wieży. Fajna i byliśmy bardzo tym faktem zaskoczeni. Przymocowana na “stałe” czyniła dzień od razu lepszym! Nawet dwa razy lepszym, jak chciało się :)

IMG_3761IMG_2630 IMG_2634

IMG_2638

Nie było od czego odpoczywać, wyprawa była przednia. Nie było zmęczenia, choć upał był odczuwalny. Trzeba było jednak wracać. Jak było dobrze, było widać po zbiegających z górki chłopakach.

IMG_2643 IMG_2644 IMG_2646IMG_2642

Tylko nie było chętnych na ich gonienie, bo przecież były wspaniałe kwiatki, które występują tylko teraz.

IMG_2648 IMG_2653

Wydawało się, że powrót jest przewidywalny. Czyli wracamy i pod koniec robimy jakiś skrót. Nie wzięliśmy pod uwagę, że każdy z naszych synów to indywidualista. Zatem jeden wybrał samotną wyprawę górą, drugi samotną wyprawę dołem…a my za nimi. Zrobiło to na nas wrażenie. Każdy z nich dumny ze swoich decyzji,m uśmiechnięci i odważni. Jak życie potrafi zaskakiwać, nieprawdaż?

IMG_2656 IMG_2657 IMG_2658 IMG_2659

Dobrze, że na koniec drogi synów się zeszły i mogliśmy zdecydowanie sobie wszystko skrócić. Zejście jakie wybraliśmy poprowadziło nas Górniczym Szlakiem Młoteczkowym prosto do Jawornika a potem do Nowej Rudy. Janek zafascynowany “młoteczkami” górniczymi szedł i nie patrzył na psy, koty, krowy, tylko na “młoteczek”. Skrót pokazał zatem swoją inną stronę, choć końcówka po asfalciku nie była już tym co lubimy najbardziej.

IMG_2660

Okazało się, że też nie był to taki skrót do końca. Było tyle samo kilometrów co na wejściu, aż znów mapy.cz się zbuntowały. My za to nie. Odpoczęliśmy i zobaczyliśmy, to co jest najpiękniejszego w tych górach…inność wynikającą z ich historii. To był dobry dzień, choć drzewa dopiero będą kwitły na tych wysokościach w najbliższym czasie i tego szkoda, bo może to nas tym razem ominąć. Szkoda.

https://www.zespoldowna.info/pisztyk-wlodarz-wysoka-czarna.html

Wyraź swoją opinię

Powiedz nam co myślisz...