Wpływ kwasu folinowego na rozwój dzieci z zespołem Downa i funkcjonowanie tarczycy
listopad 20, 2010 by Jarek
Kategoria: Metabolizm
Badacze z Francji zauważyli, że aż 7 genów powiązanych z metabolizmem kwasu foliowego (witamina B9) jest zlokalizowanych na chromosomie 21, który powoduje ZD.
Dla tych, którzy nie czytali jeszcze o roli witaminy B9 (kwasu foliowego) proponuję ten artykuł: http://www.zespoldowna.info/zrozumiec-sam-i-kwas-foliowy/
We wcześniejszych badaniach wielu ośrodków, kojarzono braki kwasu foliowego z umysłową degeneracją osób z ZD.
Stąd w omawianym badaniu naukowcy chcieli sprawdzić jaki ona ma wpływ na dzieci z ZD w wieku 3-30 miesięcy.
Grupie tej podawano przez 12 miesięcy, doustnie leucovorin, lek podawany w przypadku leukemii, który służy do budowania obecności kwasu foliowego w organizmie. Badaniom poddano 113 dzieci.
Efektem tych badań były następujące wnioski:
1.Obecność witaminy B9 wpływa na rozwój funkcji poznawczych dzieci z ZD.
2.Istotnymi faktami określającymi skuteczność podawania jest oprócz wieku i płci, przede wszystkim czy dane dziecko jest poddane terapii wspomagającej tarczycę!
3.Biorąc pod uwagę, że aż 87 dzieci wykazało istotne wzmocnienie rozwoju funkcji poznawczych, można powiedzieć, że jest to bardzo silny składnik potrzebnej suplementacji. Wśród tej grupy, najbardziej dynamicznie reagowały dzieci które były w trakcie terapii hormonami tarczycy.
Wszystkie wieści o witaminach, minerałach, suplementach niestety prowadzą do jednego wniosku – w tym roku muszę zacząć na Gochę 1% zbierać :-(
To przykre uświadomić sobie, że na “głupie” witaminy mnie nie stać …
Ciągle jestem w rozterce, bo jak zacznę zbierać na Gosię, to kto będzie zbierał na stowarzyszenie, na całą działalność.
W tym roku nie mam wyjścia, ale pomyślałam, że ze zgromadzonej na potrzeby Gosi sumy 15% przeznaczę na ogólne potrzeby stowarzyszenia i tym sposobem – im więcej zbierze Gocha, tym więcej – stowarzyszenia :-)
Ale tak szczerze – to tylko tłumaczenie samej sobie, że nie robię źle, zbierając na potrzeby Gochy.
Co to za kraj, że człowiek miota się sam ze sobą, albo – albo.
I jeszcze z problemami swojego własnego dziecka, na zaspokojenie potrzeb którego po prostu nie stać.
Brrr, jesienna depresja czy co? Chyba sama zacznę jakieś witaminki łykać….
Grażynko, a ja powiem tak: pomyśl więcej o Gosi! Jest co raz więcej badań nad osobami z ZD i to nie maluchami a dorosłymi. Pokazują one, że dawkowanie nawet minimalnych ilości suplementów w sposób zdecydowany poprawiają ich zdrowie i równowagę metaboliczną.
Tak, wreszcie zaczęłam myśleć o potrzebach Gosi… Jednak to mnie bardziej psychicznie dobijało niż zobowiązania wobec stowarzyszenia….
Nielekko prosić o ten 1%, ale coraz ciężej żyć ze świadomością, że moje własne dziecko ….
e tam, bo zaraz się rozchlipię i będzie …. :-(
Na szczęście u nas dziś słonecznie to i samopoczucie zaraz się rozsłoneczni nieco :-)
ps
Małgosia tydzień temu miała robione jakieś dokładne badania, z których ma wynikać, jak Jej pomóc, suplementami na ten przykład. Tak myślę, bo to jakiś program grantowy i ma pomóc dzieciom z zD. A jak, pewnie się dowiem za jakiś tydzień. Tyle jeszcze mam czekać na badania. Jeśli badania będą ok, to tylko mi wyniki podeślą. Jeśli nie do końca ok – mam mieć telefon, co dalej.
Żeby nie było podejrzeń o jakieś mary-czary – program prowadzi poradnia neurologiczna przy szpitalu dziecięcym, więc marka sprawdzona. :-D
W Polce najgorsze jest to, że państwo nie pomaga, a rodzice nie wiedzą co robić. Chcemy Natalii (10 miesięcy, wada serca do operacji) po operacji zacząć podawać suplementy i celebrolizyne jeśli będzie taka możliwość. Pojawia się problem: czy jeśli teraz będę leczyć dziecko i wydawać dużo pieniędzy (nie zawsze można zapłacić za leki pieniędzmi z subkonta przy fundacji) tylko na nie to czy za kilka lat nie będzie problemu i frustracji że nic się nie zrobiło dla siebie i dziecko to też odczuje na niekorzyść. Z drugiej strony jak nie będę wydawać na dziecko to nie dam mu szansy. Poświęcenie wszystkiego, bo oprócz leczenia duży wkład pracy własnej. Będziemy małą leczyć, ale mam nadzieję za kilka lat nie skończę jako matka frustratka. Wiele leków i suplementów nie jest chyba dopuszczonych do obrotu w Polsce prawda? Wtedy nie pomogą pieniądze z fundacji.
Trigo co to za grant?
Patrycjo, nie wiem, co to za grant. Po prostu zadzwoniła do mnie pani doktor i zapytała, czy zgadzam się na udział Gosi w programie i na badanie Gosi. Już na miejscu pani doktor powiedziała, co to za badania, czemu mają służyć. Jak się ten program nazywa, nie zapamiętałam. Teraz czekam na wynik badań.
Co do fundacji i zwrotu za leczenie, edukację, rehabilitację – ja dopiero teraz, od tego roku, planuję zbieranie środków na te potrzeby Małgosi. No a sama wiesz, że te potrzeby są ogromne i wcale nie maleją z wiekiem dziecka :-(
A o frustrację to mnie raczej przyprawia co innego … Gosia mnie z tej frustracji za włosy wyciąga :-D
SUPLEMENTY nie są objęte dopuszczeniem. Co do cerebrolizyny ma ona ograniczone dopuszczenie, tak mi się wydaje.