Wrocław, Wrocław i ….
To już 7 lat mija, gdy zajmuję się edukacją dzieci z zespołem Downa. Miałem nadzieję, że po tylu latach pewne wzorce, które przygotowaliśmy wspólnie z wieloma oddanymi i logicznie myślącymi ludźmi są do przełożenia w inne miejsca.
Trochę mnie to zasmuciło, gdy się dowiedziałem, że ani w Bielsku Białej, ani w Katowicach, ani w Opolu program edukacyjny dla naszych dzieci nie jest realizowany…bo się nie da. Pytania, które padały w tym zakresie ze strony rodziców zaskoczyły mnie, bo wciąż obracamy się wokół braku Dobrej Woli a nie jakiś przeszkód formalnych. Zastanawia mnie to, że kwestia kumulacji dzieci o jednej niepełnosprawności traktowana jest jako problem ekonomiczny-negatywny. Z mojej perspektywy powinno być to odwrotnie. Kumulacja subwencji edukacyjnych w jednej szkole, jednej klasie powinna dać lepsze możliwości.
To co od zawsze powtarzam: jednolitość klasy pod względem dzieci z deficytami ułatwia pracę nauczycielom, pedagogom i …rodzicom!!!
Czyż nie jest to logiczny argument?
Możecie się spytać, dlaczego mówię tutaj o DOBREJ WOLI? Gdy już odjeżdżałem z Bielska Białej, Zbyszek a potem Gosia powtórzyli historię małej szkoły w jednej z gmin, gdzie życie zmusiło do rozwiązań przyjętych we Wrocławiu i wszystko działa!!! Wszyscy są zadowoleni i się rozwijają w tym co robią bez jakiegoś wielkiego HALLOO!
Chciałbym kiedyś napisać, że to co zbudowaliśmy wspólnie we Wrocławiu DZIAŁA W POLSCE I JEST NAJLEPSZYM EUROPEJSKIM SYSTEMEM EDUKACJI DZIECI Z ZESPOŁEM DOWNA!!! Dzisiaj, jednak wciąż mogę tylko powtarzać, że najlepszy system edukacji dzieci z zespołem Downa jest we WROCŁAWIU, moim Wrocławiu. Szkoda.
Ale opowiem o tym w Katowicach na Konferencji Oświatowej, może to choć na Górnym Śląsku coś zmieni!