Wysoka 2.
marzec 5, 2019 by Jarek
Kategoria: Korona i Diadem
Zawsze będę mówił, że Pieniny to jedne z fajniejszych gór do chodzenia. Mają coś w sobie, coś dla każdego. Od polskiej strony na Wysoką prowadzi szlak przez Homole. Bardzo fajny. My zimowe wejście postanowiliśmy zrobić od słowackiej strony, bo inaczej, bo od razu na górę.
http://www.zespoldowna.info/wysoka-w-pieninach.html
7.38 rano, -2C my na przełęczy ponad miejscowością Stráňany i pierwszy problem. Albo Słowacy nie chodzą po górach, bo nie widać szlaku, albo wiatr wszystko ułożył na nowo . No właśnie wiatr wiał, bardzo dokuczając a pogoda była kapryśna.
Na początek też trochę szoku, bo wielkie łaty ziemi bez śniegu, ale po 100 metrach do góry wszystko wróciło do normy.
W lecie może to być jeden z najfajniejszych szlaków, gdyż wschodnie słońce pięknie wychodzi zza gór i potem potrafi pomagać we wspinaczce cały dzień. My na starcie widzieliśmy słońce, a potem wchodziliśmy w ciężkim śniegu do góry i nikt już nie chciał podnieść głowę, tym bardziej w innym kierunku niż ten w którym szliśmy.
I znów to napiszę: Pieniny są jednymi z fajniejszych gór do chodzenia pod każdym względem. Po 1 km podejściu przez pastwiska, którymi prowadzi szlak, doszliśmy do lasu i to tuż poniżej Wysokiej! Krótko, widowiskowo, ale jednak z ciężkim, zapadającym się śniegiem i dającym wycisk podejściem.
Uciekliśmy w ten sposób od wiatru, którego bardzo bał się Janek i tylko Mama budowała tutaj jego odwagę . Mieliśmy trochę szczęścia, gdyż tuż przed nami pojechał do góry traktor po drewno i nagle wiele miejsc trudnych, nie przetrałowanych, stało się łatwych do pokonania.
Uwaga: piękno tego szlaku to nie tylko krajobrazy, ale też podejście powtarzam się. Niby łatwe, niby miłe ale wymagające. Janek to podłapał i jak tylko uciekliśmy od wiatru, pogonił do przodu.
Bardzo ciekawym tematem było też to, że każda góra jaka się nam pokazywała wyglądała jak Wysoka. Janek testował mnie kilka razy i miałem problem, czy aby na pewno nie ma racji.
Co daje zima w górach? Powtórzę się: jeżeli ktoś wytyczył szlak i na oko jest to ten właściwy, to nie zawsze zwraca się uwagę na oznaczenia, gdyż wszędzie i tak jest śnieg. Dochodząc do linii lasu, nagle pojawił się ślad prowadzący bezpośrednio na Wysoką i Janek poszedł tym śladem, my za nim aż do granicy….i wtedy okazało się, że zrobiliśmy skrót.
Tam pojawiły się żółte strzałki, więc my za nimi. Po 20 metrach pojawiła się ona: WYSOKA!
Asia zawsze mi tłumaczy: Janek uwielbia wspinaczkę, podchodzenie pod górkę nie zawsze jest tym, co on lubi. Jak to zrozumieć? Im trudniej tym lepiej dla Janka. Kamil zawsze popatrzy, pomyśli, poczeka, a ten idzie, bo to trudne!
No i stanęliśmy po tej stronie Wysokiej, po której z Polski się nie wejdzie , a tam ścianka wspinaczkowa i Janek goni do góry, ja za nim, a Kamo czeka.
Dopiero z tej strony można zrozumieć nazwę tej góry: Wysoka-Wysokie Skałki, gdyż szczyt góry zlokalizowany jest na grupie skał, które od wschodniej strony są imponujące na tyle, że choć byliśmy bardzo blisko z Jaśkiem, to ostatniej półki nie udało nam się zdobyć i musieliśmy zejść, choć na prawdę było bardzo blisko.
Nie zraziło to nas, a Janka zachęciło. “Objazd” choć prowadził wzdłuż skał i po urwisku, przeszedł w podskokach, bo kurcze on coś takiego po prostu lubi!
Przejście po oblodzonym grzbiecie i popatrzenie na znajomą górę to jest ten imperatyw Jaśka!
…a pieczątki to wszystko co najlepsze!
Jak trudne to było wejście w zimie świadczy czas, jaki potrzebowaliśmy do wejścia na Wysoką, w stosunku do odległości. 2,7 km w 1:44 h! To długo.
Pogoda znów się zmieniała i szły ciężkie śniegowe chmury. Musieliśmy schodzić na dół.
Jak widać co niektórzy “normalnie” schodzić nie potrafią, tylko biegiem i śnieg nie jest im hamulcem
Wierzyliśmy, że wiatr nam pomoże, więc Jasiek miał szansę być liderem, aż do wiatru …i tutaj się zdziwiliśmy, bo jakoś tym razem mu już nie przeszkadzał i szedł w dół do pierwszej łaty ziemi. A tam Kamil pierwszy zrzucił raki i on poszedł pierwszy.
Ponad 5 km trasy zrobionej dużym wysiłkiem w szczególności pod górkę i w trudnym śniegu….ale Pieniny stają się moim faworytem pod każdym względem, w szczególności zimą. Janek i Kamil byli bardzo dzielni. Podziwiałem odwagę Janka przy wchodzeniu na ściankę. Jeszcze nie ma tyle sił co Kamil, ale technicznie to już bystrzak … i dobrze, że w tym wszystkim jest oaza rozsądku Asia, która nami dyryguje, bo może byśmy poszli za daleko…ale tacy już jesteśmy. Lubimy wyzwania