Zadzierna i Wielka Kopa.
kwiecień 10, 2018 by Jarek
Kategoria: Włóczykij i Tysięczniki
To był piątek przedświąteczny. Piękna pogoda na pożegnanie wspaniałej zimy. Wybraliśmy się na dwa bliskie siebie szczyty: Zadzierną będącą najwyższym szczytem, pięknie położonym, Bramy Lubawskiej i Wielką Kopę należącą do Rudaw Janowickich. Oba znaleźć można w naszej książeczce Sudeckiego Włóczykija.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wielka_Kopa_(Sudety)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zadzierna
Na pierwszy cel poszła Zadzierna o wysokości 724 m npm. Pięknie położona nad zalewem, będąca platformą widokową na Grzbiet Lasocki i Karkonosze, była tego ranka bardzo błotnista, ale ciepła. Wyglądała bardzo niepozornie na podejściu.
Janek już na samym początku stwierdził, że tym razem idziemy przez zagajnik świerkowy i trudno było mu to wytłumaczyć, że tatuś tam się nie zmieści. W końcu jakoś się udało i poszliśmy dalej…czyli chłopcy pierwsi my z tyłu.
Trochę śniegu na szlaku, powalonych drzew i już chłopaków nie było w zasięgu.
Janek to prawdziwy kierownik, który wskazuje jaką drogą powinno się przechodzić. W tym jest lepszy od Kamila, który nie rozumie tych technicznych tematów, choć to on kierunki rozpoznaje lepiej…ale Jaśkowi to nie przeszkadza. Jak trzeba to Jasiek zrobi “samolot” i poleci w każdym kierunku, tylko nie tym w który potrzeba, to już nam się zdarzyło.
…ale cel osiągają wspólnie, co widać poniżej. Kamil wskazał, Jasiek zaprowadził i ustawił na punkcie widokowym do zdjęcia brata i siebie. Na dole zamarznięte jezioro Bukówka, a w dali Grzbiet Lasocki i jeszcze dalej Śnieżka.
Ktoś kiedyś zadał pytanie czy im się nie nudzi takie chodzenie? Jankowi byle kamień, byle skała znaczy więcej niż siedzenie przed komputerem w domu. Co do Kamila…jak zobaczy, że idziemy i będzie mizeria, albo jego teramisu to zrobi wszystko i nie ma tutaj w tym tajemnicy
Na Zadziornej punktem kulminacyjnym są skały. Janek gonił na nie, a biedny Kamil nie rozumiał po co to wszystko. Widać to także na zdjęciu. Kamil stoi i czeka, a Jasiek gdyby mógł, byłby już na górze skały…dobrze że nie mógł.
Zejście pod wpływem Janka, jak zwykle było dynamiczne. Zadzierna to była jego góra, praktycznie on nadawał tempo i kierunek przejścia. Jak trzeba było brać skrót, to on inicjował tą aktywność. Znaczy się decydował zapraszająco bez dyskusji, że tak jest lepiej.
…ale jak zawiał wiaterek, to nagle nie był w stanie iść bez asysty. W ten sposób szybko zdobyliśmy górę i wróciliśmy w dół, by pojechać pod kolejne wyzwanie tego dnia.
Kolejną górą była Wielka Kopa…ta zlokalizowana w Rudawach Janowickich o wysokości 871 m npm i będąca we Włóczykiju Sudeckim. Jak zwykle start odbył się jak zwykle …ale trzeba zacząć od jednego: Wielka Kopa od początku nie była tym szczytem dla Janka! Ruszyliśmy żółtym szlakiem pod górkę i tu zaskoczenie Jasiek nie był w stanie utrzymać tempa Kamila i było tak przez całe podejście aż Pod Wielką Kopę.
Jak się zaczął śnieg, szanse się niejako wyrównały i Janek prowadził aż na sam szczyt.
Tam były skałki…tester testował je na punkcie widokowym i na samym szczycie oczywiście.
…ale potem wszystko wróciło do normy: Kamil pierwszy w drodze na Stróżnika, Jasiek za nim…i problem jak ich dopasować. nawet na tym zdjęciu było to trudne.
Dopiero na zejściu jakoś to się wszystko ułożyło tylko dlatego, że Kamil był już zmęczony, a Jasiek przestał być zmęczony co było słychać, choć nie było czuć.
Dzień był wyjątkowo udany i choć był też pożegnaniem z zimą, to nie byliśmy smutni, ale jak zwykle zmęczeni…i w ten sposób przygotowani do Świąt. Obie góry rewelacyjne i godne polecenia.